Dorota „Doda” Rabczewska to kontrowersyjna postać na rynku show-biznesu. Wokalistkę zespołu Virgin jedni kochają, inni nienawidzą, jeszcze inni za nią po prostu nie nadążają, bo ta kobieta ma tysiąc myśli na minutę i artystyczne wizje, których zrealizowania mało kto ma odwagę się podjąć. Gwiazda wielokrotnie podkreśla, że pracuje z najlepszymi. Przez team wokalistki na przestrzeni lat przewinęło się mnóstwo osób. Na pewnym etapie, w latach 2007-2013 piosenkarka zatrudniała swojego brata Rafała Rabczewskiego, który głównie odpowiedzialny był za organizację jej koncertów. Wspierał znaną siostrę tuż po tym jak z funkcji menadżerki zwolniła Maję Sablewską.
Doda zdradza, dlaczego zrezygnowała ze współpracy z bratem!
Przyszedł jednak moment, kiedy i Doda postanowiła, że jej drogi zawodowe z Rafałem muszą się rozejść. Dlaczego podziękowała bratu za współpracę? Czyżby sprawdziło się stare przysłowie, że „z rodzina dobrze wychodzi się tylko na zdjęciach”?
- Na prośbę mojej mamy przez jakiś czas rzeczywiście był moim menadżerem. Natomiast to nie był dobry pomysł i faktycznie ludzie, którzy znają się na tej pracy i potrafią się nim zajmować. Zabieranie kogoś do swojej ekipy, tylko dlatego, że więzy krwi nas łączą to nie jest dobry pomysł, bo jednak merytoryka, doświadczenie, wiedza, kontakty są tu najważniejszą rzeczą. Raczej skupiłabym się na otaczaniu przez profesjonalistów, natomiast moja mama jest profesjonalistką. Jest świetna i świetnie prowadzi moje finanse. Nigdy w życiu nie zapłaciłam żadnej faktury. Nie umiem, nie znam się. Wypełnia mi wszystkie pity - opowiada „Super Expressowi” Doda, która promuje właśnie swój program „Doda. Dream show”.