Choć od zatrzymania Antka Królikowskiego minęły już prawie dwa tygodnie, to sprawa wciąż budzi wiele emocji. Badania na trzeźwość wykazały, że choć aktor nie spożywał alkoholu, to w jego organizmie wykryto THC. Antek spędził na komisariacie wiele godzin, a gdy go opuścił późną nocą wydał oświadczenie, które jako pierwsze ukazało się w Super Expressie.
Królikowski zapewniał w nim, że nie spożywa narkotyków, a wykryte ślady THC to pozostałości po medycznej marihuanie, którą zażył poprzedniego dnia w związku z tym, że choruje na stwardnienie rozsiane.
Teraz dziennikarze Plejady poprosili Joannę Jarmołowicz o komentarz w sprawie zatrzymania Antka. Przypomnijmy, że aktorka jest częścią rodziny Królikowskich i prywatnie od lat związana jest z bratem Antka, Janem.
- Jestem w tej rodzinie. Mam z nimi codziennie kontakt i oczywiście, że przeżyłam, bo to jest brat mojego partnera życiowego, ojca mojego dziecka i gdzieś tam było mi przykro. Aczkolwiek uważam, że świat jest na tyle sprawiedliwy, że wyjdzie w końcu prawda na jaw i wszystko się wyjaśni po prostu - tłumaczy Jarmołowicz.
Joanna wspomniała też o hejcie, który spływa na rodzinę ojca jej dziecka. Zapewnia przy tym, że Królikowscy są ze sobą tak blisko, że uda im się razem przezwyciężyć ten spory medialny kryzys.
- Ja jestem gdzieś poza tą sytuacją, więc nie reaguję już kompletnie na hejt. Oczywiście niektóre rzeczy do mnie docierają, bo siłą rzeczy ludzie mi to wysyłają. Aczkolwiek czy reaguję? No to nie jest najmilsza sytuacja na świecie, ale trzymamy się swojego. Jesteśmy dużą fajną rodziną z wielką mocą i myślę, że wszystko wygramy - oświadczyła Jarmołowicz.