Britney załamała się po tym, jak jej były życiowy partner Kevin Federline (31 l.) nie pozwolił dwójce ich synów dołączyć do mamy na Antypodach. Spears bardzo liczyła, że w Australii będzie mogła cieszyć się bliskością maluchów, tymczasem nic z tego nie wyszło.
"Brit na scenie była profesjonalistką w 100%, ale gdy tylko koncerty się kończyły wracała do hotelu i cały czas spała i płakała. Nie dawała się wyciągnąć na posiłki czy imprezy. Miała też potężne ataki migreny, gdy nikomu nie pozwalała nawet dotknąć swojej głowy. To był dla niej bardzo trudny czas" - opowiedzieli prasie ludzie z zespołu towarzyszącego Spears.
Na szczęście po kilku dniach próśb i telefonów Federline w końcu zgodził się na przylot chłopców, którzy dotarli do Australii w towarzystwie niani, ochroniarza i agenta artystki. Britney natychmiast doszła do siebie i w mig odzyskała humor, zdrowie oraz dobre samopoczucie. Miłość do dzieci jak widać potrafi zdziałać cuda!