Nam Hai Bui Ngoc do Polski przyjechał w latach 70., by studiować budowę okrętów na Politechnice Gdańskiej. Aktor jest mistrzem wschodnich sztuk walki i trenerem kung-fu. Z byłą żoną Anną Marią ma trzy córki - Lan, Mai i Julię. Okazuje się, że sympatyczny Wietnamczyk będąc już w Polsce musiał zmienić imię, bo miał przez to kłopoty.
- To nadane mi przy urodzeniu brzmi Hai, czyli morze. Niestety, sposób, w jaki wymawiali je Polacy, powodował, że brzmiało jak wietnamskie khai czyli zapach moczu. Wietnamscy studenci śmiali się z tego. Słyszałem jak Polacy śpiewają Sto lat! Sto lat! Niech żyje, żyje nam! Nie wiedziałem o jakiego Nama chodzi - było to dość popularne wietnamskie imię. Pomyślałem sobie, że dobrze brzmi, i postanowiłem, że tak właśnie będę się przedstawiał - cytuje wypowiedź aktora "BrzydUli" magazyn "Rewia".