Wiąże się to ze ślubem syna Michała, który wyfrunął już z rodzinnego domu. W dodatku zaręczyła się córka aktora, Hania. Od tego czasu Buczkowski czuje jakąś pustkę.
- Jak były małe dzieci, był taki gwar... Teraz zostajemy z żoną w tym naszym dużym domu sami, bo Hania, nasza córka, też się zaręczyła... Jeszcze niedawno Michałek chodził za mną jak cień, a teraz poszedł sobie. Taka kolej rzeczy. Wszyscy mnie pocieszają, że jak przyjdą wnuki, to znów będzie wesoło.
W takim wypadku Buczkowski powinien delikatnie zasugerować swoim dzieciom, iż jego smutkom łatwo zaradzić. I zapewnić ich, że na pewno będzie wspaniałym dziadkiem. Trzymamy kciuki, żeby się powiodło.