Życie ikon telewizyjnych ekscytuje opinie publiczną nawet po ich śmierci. Na temat ekscesów zmarłej pięć lat temu Olgi Jackowskiej, znanej pod pseudonimem Kora wciąż krążą legendy. Nie cichną opowieści o tym, że gwiazda zdradzała swojego męża… z sąsiadem!
Charyzmatyczna wokalistka z Markiem Jackowskim doskonale dogadywała się w zespole Maanam, który tworzyli przez przeszło 30 lat. Małżeństwem byli jednak zaledwie 13 wiosen, a wszystko przez kochliwą naturę Kory.
Kora i Marek Jackowski - gdzie się poznali?
Olga i Marek poznali się na koncercie Marka Jackowskiego w krakowskiej Piwnicy Pod Baranami. Był rok 1969. On miał wówczas 23 lata, studiował anglistykę w Łodzi, a w Krakowie znalazł się przypadkiem. Jedną ze słuchaczek tego pierwszego koncertu była 18-letnia wówczas Olga Ostrowska. Już po pierwszym spotkaniu Kora i Marek wiedzieli, że są dla siebie stworzeni. Marek zaczął coraz częściej odwiedzać Kraków, aż w końcu tam zamieszkał. Często bywali w Piwnicy pod Baranami i włóczyli się po Krakowie, chłonąc jego atmosferę tamtejszej bohemy. Kora rzadko zaglądała do domu. Przyznawała, że to starszy i bardziej odpowiedzialny Marek sprawił, że nie zeszła na złą drogę. "Byłam wtedy bardzo zmęczona życiem i miałam wrażenie, jakbym dobiła do jakiejś przystani. Tą przystanią był Marek" – wspominała.
Pobrali się 10 grudnia 1971 r., rok później na świat przyszedł syn Mateusz. "Zostałam matką, a życie było ciężkie w prostym ludzkim wymiarze, bo nie mieliśmy mieszkania. Żyliśmy nie wiadomo jak. Chyba powietrzem i słońcem" – opowiadała. Wynajmowali mały pokój i zaczęli wspólnie tworzyć. Potem przeprowadzili się do Warszawy. W grudniu 1975 r. Marek Jackowski wraz z Milo Kurtisem założyli zespół Maanam. Rok później do grupy dołączyła Kora. Jednak wyjazd do stolicy był też początkiem końca ich związku.
Kora zaszła w ciążę z sąsiadem!
Trzy piętra nad Olg i Markiem w ich bloku mieszkał fascynujący student filozofii, Kamil Sipowicz. Zaprzyjaźnił się z małżonkami, a szczególnie z piękną sąsiadką. Kora wyznała kiedyś, że do romansu z sąsiadem popchnął ją... sen: "To był sen jasny, piękny, erotyczny. Zaczęłam wtedy patrzeć na sąsiada z siódmego piętra inaczej. Tak to się zaczęło. Zdradziłam Marka, zaszłam z Kamilem w ciążę". Marek nie miał pojęcia o romansie żony. Przez długie lata sądził, że drugi syn, Szymon, jest jego dzieckiem. Kamil Sipowicz wyjechał do Niemiec, a Maanam wpadł w wir pracy i koncertów, bo po występie w Opolu w 1980 r. zespół stał się znany w całej Polsce. Małżonkowie byli gość mi w swoim domu, nocowali po hotelach, gdzie zawsze można było liczyć na towarzystwo cinkciarzy i prostytutek, a szampan lał się strumieniami. W końcu i to ich zmęczyło. Zaczęli się od siebie oddalać. "Nie chciałbym już za żadną cenę wejść w te stany, w których byłem w tamtych czasach. W stany depresji, strachu, totalnego zmęczenia, alkoholu… Byliśmy umordowani. Do hotelu wracaliśmy bardzo późno, graliśmy po dwa koncerty dziennie w wypełnionych po brzegi halach bez wentylacji. Wieczorami nie było co jeść, restauracje pozamykane. W hotelu czuwały tylko prostytutki i tajniacy. Oczywiście był szampan i wódka. Tylko ile tego szampana można wypić" - mówił Jackowski. Po sukcesie piosenki "Kocham cię, kochanie moje" jeszcze bardziej zyskali na popularności, ale w ich związku z każdym rokiem było coraz gorzej. Marek zaczął nadużywać alkoholu. Kora też nie stroniła od używek. Z resztą grupy też było nie najlepiej. Jackowscy rozwiązali zespół a także rozstali się prywatnie. Dopiero wtedy Kora zdobyła się na wstrząsające wyznanie. Marek dowiedział się, że ojcem Szymona jest Kamil. Gitarzysta podjął leczenie, a Kora mogła już spokojnie cieszyć się miłością z Sipowiczem aż do grobowej deski.