Miłość Edyty Olszówki i Piotra Machalicy narodziła się w atmosferze skandalu i tak naprawdę ich unieszczęśliwiła. Kiedy aktor zawiesił oko na uroczej, o 16 lat młodszej koleżance po fachu był mężem i ojcem. Jedni kibicowali aktorskiej parze i trzymali kciuki za tych dwoje, inni krytykowali Edytę i obwiniali ją o to, że rozbiła małżeństwo Piotra. Prawdę znali tylko oni sami. Długo starali się nie przejmować kąśliwymi komentarzami i na przekór wszystkim próbowali być szczęśliwi. Wierzyli, że uczucie, które ich połączyło przetrwa na wieki. Proza życia jednak zweryfikowała te nadzieje. Kiedy pierwsze motyle w brzuchu odleciały, a zaczęły się problemy, starali się wspólnie stawiać czoła problemom, ale do czasu...
Gdy Edyta Olszówka poczuła coś więcej do Piotra Machalicy, miała wówczas 29-letnia, a on 45. Ona była piękna i utalentowana i wolna, bo dotąd nikt nie potrafił zdobyć jej serca. On był już cenioną gwiazdą kina i teatru z bagażem doświadczeń i rodziną w tle. Najpierw tylko się przyjaźnili i sami siebie nie podejrzewaliby o to, że połączy ich płomienny romans, który ciągnął się przez kolejnych 10 lat.
Wkrótce Piotr Machalica wyprowadził się od żony i zamieszkał u Edyty. Wtedy do akcji wkroczyła żona Małgorzata, która nie pozwoliła, by sielanka niewiernego męża i młodej aktorki trwała bez zakłóceń. Zarzucała mężowi, że zostawił ją i dzieci bez środków do życia, co podobno nie było prawdą, a w sądzie dochodziła się nawet o drobne sprzęty AGD. Na jedną z licznych spraw rozwodowych na świadka powołała nawet samą Edytę Olszówkę, co było dla artystki wręcz upokarzające. Stawić się jednak musiała. Państwo Machalica, zamiast dogadać się polubownie, prali publicznie brudy przez kilka lat. Pani Małgorzata na złość mężowi, z którym od lat była już w separacji, wynajęła podobno mieszkanie w ich sąsiedztwie. Wtedy zakochani uciekli poza Warszawę.
- Odkryłam u swego boku wspaniałego człowieka, który mnie zmienił. Fascynuje mnie jego dobroć, prawość. To niesamowite, że dwumetrowy mężczyzna może być tak delikatnej konstrukcji. On mnie uczy kochać - powiedziała Edyta w jednym z wywiadów.
Oboje wierzyli, że wszelkie przeciwności od losu i ludzi tylko ich wzmocnią, niestety z biegiem lat zaczęło brakować im sił, by walczyć z mnożącymi się problemami. Aktorka poczuła się zmęczona utrzymywaniem siebie i partnera, gdyż jego dochody pochłaniały alimenty i spłata zobowiązań żony. Powoli zaczęli się od siebie oddalać. Edyta zaczęła też zauważać wady u swojego wyidealizowanego niegdyś mężczyzny, który stał się nerwowy i momentami nieczuły. Mówiło się także, że gwiazda marzyła o wspólnych dzieciach, ale aktor nie chciał o tych planach słyszeć. W ich domu coraz częściej zaczęły pojawiać się awantury, a momentami rządził alkohol. Piotr próbował zagłuszyć piciem narastającą depresję. Edyta nadużywała procentów, aż wreszcie wywołała skandal na pokładzie samolotu do USA, gdzie wdała się w szarpaninę ze stewardesą, ponieważ odmówiono jej podania kolejnego kieliszka... Ich życie pełne problemów natury emocjonalnej już dawno przestało przypominać bajkę. Dopiero po latach Olszówka przyznała, że na jakiś czas straciła kontrolę nad swoim życiem.
- Wiedziałam, że za dużo piję. Nie chciałam żyć w zakłamaniu. Utraciłam godność w oczach samej siebie. Każdy dzień to małe zwycięstwo, ale z alkoholizmem borykasz się do końca życia – wyznała w mediach.
Piotr czuł się w tym wszystkim bezradny. Oboje bardzo oddalili się od siebie. Ich związek w naturalny sposób się wypalił. Gdy Machalica po latach batalii sądowych uwolnił się od roszczeniowej żony, nie ożenił się z Olszówką. Ich drogi się rozeszły. Aktor wyjechał do Częstochowy, gdzie poznał bizneswoman Olę. Potem media donosiły, że się z nią rozstał i wrócił do Edyty, co okazało się tylko plotkom, ponieważ Machalica już wkrótce powie „tak” swojej nowej wybrance, którą jest również sporo młodsza od artysty Aleksandra... A z Edytą podobno wciąż się przyjaźnią.