Dla Haliny Frąckowiak (63 l.) miniony rok był szczególnie tragiczny. Straciła swojego bliskiego przyjaciela Jarosława Kukulskiego (+66 l.). Znała go 40 lat. Odeszła też jej przyjaciółka Katarzyna Sobczyk (+65 l.). Przegrała walkę z rakiem krtani. Artystka towarzyszyła jej w ostatnich chwilach życia.
Przeczytaj koniecznie: Wanda Karolina Idzikowska, dobry duch Katarzyny Sobczyk: W niebie też będziemy przyjaciółkami
- Z Kasią Sobczyk poznałyśmy się przed finałowym koncertem Festiwalu Młodych Talentów w Szczecinie. Miałyśmy wtedy naście lat. Pamiętam, gdy potem przyjechałam do Brzegu, gdzie zaczynałam trasę koncertową z zespołem Czerwono-Czarni, Kasia już tam była. Przywitała mnie, wówczas onieśmieloną 16-letnią dziewczynę, niezwykle serdecznie, czym zaskarbiła sobie moją sympatię i zaufanie. Polubiłyśmy się również z powodu tego, że miałyśmy podobny gust muzyczny. Nasza przyjaźń zrodziła się więc w sposób naturalny i oczywisty.
Znałyśmy się w sumie prawie pół wieku. Później, ponieważ występowałyśmy z różnymi zespołami, rzadziej się spotykałyśmy. W końcu Kasia wyjechała do Ameryki i pozostał nam kontakt telefoniczny. Rozmawiałyśmy, gdy dotykały nas różne życiowe bolączki. Zwłaszcza Kasia, daleko od Polski i swojego syna, do którego tęskniła, potrzebowała bliskości, zrozumienia i ciepła. Ostatni telefon do mnie był dramatyczny... Opowiedziała mi o stanie swojej choroby i poszukiwaniu lekarza w Polsce. Powiedziałam jej, że ma wsiąść tego samego dnia do samolotu i wrócić do Polski. Tak też się stało.
Pani doktor w szpitalu onkologicznym na Ursynowie czekała już na Kasię. Potem przyszła nadzieja... Koncert na rzecz Kasi, w którym wzięło udział wielu artystów, a prywatnie jej przyjaciół. Potem niestety przyszła pora na hospicjum. Wówczas Kasi bardzo pomagał Piotr Mix.
Patrz też: Pogrzeb Kasi Sobczyk. Spoczęła obok Czesława Niemena na Powązkach (ZDJĘCIA!)
Kasia nie była sama. Pomagali, wspierali, towarzyszyli jej przyjaciele. Pożegnała się także z synem Sergiuszem. Byłam z nią w ostatniej chwili życia. Przyjechaliśmy razem z Edwardem Hulewiczem i moim menedżerem Piotrem Szarkiem. Gdy odchodziła, nie była sama...
Zapamiętałam ją jako wyjątkowo wrażliwą osobę. Niezwykle utalentowaną artystkę. Bardzo ufną i dobrą dziewczynę, której los nie oszczędził cierpienia, a życie bólu.