Była partnerka Ciechowskiego ma nowego Grzesia! Spowiedź Małgorzaty Potockiej

2022-09-17 5:19

Rozmawiamy z Małgorzatą Potocką (69 l.), znaną aktorką i dyrektorem teatru w Radomiu. To kobieta wielu talentów – jest również reżyserką i producentką filmową. Właśnie mija 50 lat od momentu, kiedy stanęła na planie filmu, dzięki któremu stała się gwiazdą, czyli „Hubala”. Była też przez lata związana z legendarnym muzykiem Grzegorzem Ciechowskim (†44 l.). Ma z nim córkę Weronikę (35 l.), którą ostatnio odwiedziła w USA.

Małgorzata Potocka odbudowała relacje z córkami

i

Autor: East News Małgorzata Potocka odbudowała relacje z córkami

– Od lat kochasz Nowy Jork. Wiąże się z nim wiele wspomnień. A teraz zamieszkała tam twoja córka Weronika...

– Tak. Studiowała w Polsce Ochronę Środowiska i nagle pewnego dnia oświadczyła mi, że chce kontynuować naukę w USA. Dopięła swego, skończyła studia w USA i mieszka tu już od ponad ośmiu lat, ma amerykańskie obywatelstwo. Urodziła fantastycznego synka Grzesia.

– Dała mu tak na imię na cześć swego słynnego ojca, lidera zespołu Republika, Grzegorza Ciechowskiego?

– Tak. Jej synek ma już 18 mies. Córka znowu jest w ciąży, wkrótce na świat przyjdzie jej drugie dziecko. Weronika ma cudownego męża, Amerykanina Wiktora, niedawno kupili dom, więc matka przyleciała natychmiast, żeby im pomóc w jego urządzaniu, segregowaniu i porządkowaniu rzeczy. Jest to wspaniały czas, który spędzamy razem.

– Gotujecie?

– Tak! Lepimy razem pierogi i gotujemy inne polskie przysmaki, chodzimy też na spacery. Cieszmy się każdą chwilą spędzoną razem. Dawno nie miałam prawdziwych wakacji. Dla mnie pobyt w USA jest też oderwaniem się od codziennych zajęć, teatru i filmu. Gdybym mogła i byłoby mnie stać na to, nie wahałabym się ani chwili i bym się do Nowego Jorku przeniosła. Tu można wyjść w piżamie na spacer i mieć różowe włosy i nikt nie obejrzy się za tobą. Tu zawsze jesteś młody. Niestety w Polsce często seniorzy są na marginesie społeczeństwa. A w USA ludzie na emeryturze zaczynają swoją drugą młodość.

Małgorzata Potocka odbudowała relacje z córkami

i

Autor: Zofia Zaleska-Bobrowski Małgorzata Potocka odbudowała relacje z córkami

– Jaką jesteś babcią?

– Artystyczną (śmiech). Tadeusz, synek mojej drugiej córki, Matyldy, ma 10 lat. Jestem raczej babcią do zabawy, ciekawych rozmów i do robienia wspólnych zdjęć. Tadeusz mnie bardzo kocha i interesuje się tym, co ja robię na co dzień, szanuje mnie. Mamy bardzo dobre relacje. Z synem Weroniki też nam się układa, żartujemy razem, śmiejemy się, ale to mama gra w jego życiu pierwsze skrzypce. Grześ jest niesamowicie mądry i ma ogromna poczucie humoru.

– A jakie relacje masz z córkami?

– Obecnie znakomite. Miałam kiedyś drobne spięcia z Matyldą, miała do mnie chyba żal, nie była za bardzo zadowolona ze mnie jako matki. Ale mimo tego zawsze mogę na nią liczyć. Jest dla mnie jak pogotowie ratunkowe. Mam w niej ogromne oparcie, tak samo wspaniale opiekuje się swoim ojcem i moim pierwszym mężem Józefem Robakowskim. Weronika zaś zawsze miała do mnie więcej cierpliwości. Dla moich córek nigdy nie byłam znaną artystką, tylko po prostu mamą, którą chciały mieć w domu, a nie zawsze tak było... (ciąg dalszy wywiadu pod galerią)

- Jak to jest być dyrektorem teatru?

- Wspaniale uwielbiam swoją pracę, mogłabym gadać o niej godzinami. Założyłam sobie, że do realizacji sztuk będę zapraszała najciekawszych artystów w Polsce i udaje mi się. Praca z artystami nie jest łatwa, bo są to ludzie bardzo wrażliwi. Ale mam nadzieję, że kiedy już nie będą dyrektorem, będą miło wspominać naszą współpracę. Do tej pory nie spotkało mnie żadne rozczarowanie. Mam świetnych współpracowników zarówno ze strony dramaturgiczno- literackiej jak i administracji i techniki. Ci wszyscy ludzie bardzo mi pomagają a ja im wierzę i ufam im.

Uwielbiam być aktorką ale reżyserowanie dla mnie też jest bardzo istotne i bardzo ważne,bycie dyrektorem jest fantastyczne, bo można pociągnąć dużą grupę ludzi za swoim pomysłem ze swoją energią i można zrobić coś dużego.

- A miłość jest dla ciebie ważna w życiu?

- Tak najważniejsza. Bardzo kocham swoją rodzinę, mego pierwszego męża. Opiekowałam się z nim kiedy był chory. Nie wyobrażałam sobie że mogłoby go kiedyś zabraknąć w moim życiu. Zawsze będę z nim blisko i będę go wspierać, robimy razem dużo projektów artystycznych. Są takie związki w życiu, które nie znikają i nigdy i są na zawsze.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają