Marianna Dufek na co dzień związana jest z katowickim oddziałem TVP. I choć nie może narzekać na brak zajęć, znalazła czas, by pomóc ukraińskim uchodźcom. Razem z przyjaciółmi z Fundacji Giesche i właścicielami Fabryki Porcelany w Katowicach w zaledwie kilka dni urządzili mieszkanie dla 45 osób. Pomagał też syn prezenterki - Kamil Junior.
- Nawet nie wiedziałam, że umie skręcać meble - powiedziała ze śmiechem w rozmowie z Pomponikiem. - Cieszę się, że mogłam ofiarować swoją pracę fizyczną przy sprzątaniu, układaniu rzeczy, zapełnianiu spiżarni. Pozytywnie zajęło to moją głowę.
Okazuje się, że złe myśli, które dręczą Dufek, związane są z tym, że ma poważne problemy po nagłej śmierci Kamila Durczoka. Były gwiazdor TVN zostawił po sobie spory majątek, ale również i spore długi. Syn Kamila Durczoka nie miał siły na walkę z komornikami i bankami. 25-latek postanowił zrzec się spadku. Ale to nie koniec poważnych kłopotów. Bank chce zająć mieszkanie Marianny Dufek. Prezenterce grozi utrata dachu nad głową.
- Wciąż niejasna jest też sprawa weksli, na których nieżyjący Durczok podrobił podpis żony i przez to bank chce zająć mieszkanie, w którym prezenterka wciąż mieszka. Mimo własnych problemów pomagają jak mogą w tym trudnym dziejowym momencie, a Ukraina jest im szczególnie bliska - donosi Pomponik.
Podziwiacie ich, że pomagają innym w obliczu tak poważnych, osobistych problemów?