„A miało być tak pięknie” – to tytuł najnowszej książki pisarki Małgorzaty Kalicińskiej (63 l.) i jej bratanicy Katarzyny Kalicińskiej. Mimo iż zmieniono imiona książkowych postaci, niektóre z nich przypominają do złudzenia znane powszechnie osoby. Książka opisuje uczucie Dominiki do Janka. Kobieta jest początkowo jego wielką miłością – śpiewa pod jej oknem serenady, oświadcza się na kasecie, biorą ślub i witają na świecie małego synka – Mateusza. Potem on zostaje gwiazdą słynnego musicalu i prosi żonę, by przyjęli pod swój dach jedną z wokalistek.
„Została u nas na kilka dni. Dałam jej trochę ciuchów, przytulałam, kiedy opowiadała, że bardzo tęskni za domem. Chciałam jej pomóc (…) Po trzech miesiącach Janek wyznał mi, szczerze skruszony, że jest bardzo zakochany i się wyprowadza” – czytamy w książce.
Czy Janek to skrót od nazwiska Janowski? Czy chodzi o musical „Metro” i występujących tam artystów?
Gorąca Kalifornia oczami Kingi Rusin! Od spokojnej pustyni po słynne Beverly Hills [ZDJĘCIA]
Wielokrotnie znajomi mówili mi, że moje życie to materiał na książkę, więc proszę... jest. Nie o wszystkich mogłam jednak napisać wprost, ale naprawdę nietrudno zgadnąć, kto jest kim w tej opowieści
Mimo rozwodu i pozornie dobrych relacji z byłym mężem, jego kolejną żoną i córkami główna bohaterka przeżywa po latach kolejny szok, i to znów z powodu Janka. Przed Bożym Narodzeniem dostaje list polecony z kurii poznańskiej z… dokumentem unieważnienia przez Kościół małżeństwa i uzasadnieniem. „Według Janka byłam jawnogrzesznicą, zdzirą i ostatnim dnem” – czytamy.
– To rewelacyjna książka, nie powstałaby, gdyby nie życie. Ja prosiłam, by nie zmieniano mojego imienia, bo nie mam nic do ukrycia. Byłam świadkiem tej historii – mówi nam Beata Harasimowicz, która razem z Kalicińską zaczynała karierę w TVP.