– Doznałam przemocy fizycznej, psychicznej, ekonomicznej, werbalnej. Nie wiem, która najgorsza, ale wiem, że nie mogłam i nie mogę uporać się mimo upływu prawie roku od rozstania z upokorzeniem, któremu byłam poddawana przez długi czas – powiedziała Weronika w „Wysokich obcasach”.
Po tych słowach Robert Śmigielski (52 l.) zabrał głos. W oświadczeniu zaprzeczył, jakoby miał podnieść rękę na swoją partnerkę. Wspomniał też o jej odważnych scenach w filmach.
„Sugerowałem, żeby wybierała role, w których będzie mogła pokazać i rozwijać swój warsztat aktorski. W trakcie naszych dyskusji nawiązywałem do rozmów ze znajomymi z branży, którzy zwracali uwagę, że kariera aktorska oparta na eksponowaniu ciała nie jest długotrwała” – napisał.
Znajomi aktorki twierdzą, że jego porady mają drugie dno. Podobno były partner nie mógł znieść myśli, że inny mężczyzna mógłby dotykać Rosati.
-Robert nazywał Weronikę aktoreczką. Nie traktował jej zawodu poważnie. Był chorobliwie o nią zazdrosny. Nie pozwalał na sceny w filmie czy w serialu, w których miała się całować z innym aktorem albo choćby dotykać. To przez to przestała grać w zagranicznych produkcjach – mówi nam przyjaciółka Weroniki.