Kilka miesięcy temu Caroline Derpieński postanowiła stać się największą gwiazdą polskiego show-biznesu. Celebrytka zasłynęła z kontrowersyjnych wypowiedzi, m.in. że nie wyjdzie z domu ubrana w stylizacji wartej mniej niż 50 tys. dolarów, czy informując, że dla satysfakcji partnera zamierza dosztukować sobie penisa. Jak twierdzi w programie "Wieczorny Express", Polacy nie byli gotowi na tego typu kontrowersję i dlatego zaczęli ją hejtować. - Osoby, które hejtują w internecie, potrafią podejść do mnie i poprosić o zdjęcie. To jest taka dwubiegunowość, bo ktoś jest odważny w necie, a na żywo już bardziej taki kulturalny - powiedziała.
Caroline Derpieński w programie "Wieczorny Express" opowiedziała o hejcie
Ostatnio o Caroline zrobiło się jeszcze głośniej. Wszystko za sprawą konfliktu z Katarzyną Nosowską, a dokładnie nagrania artystki, które zdaniem obserwatorów oraz samej Derpieński, miało być parodią właśnie Caroline. Modelka wyznała, że pozywa firmę, którą podczas materiału reklamowała Nosowska i żąda 50 milionów złotych odszkodowania. Po tym skandalu spora część artystów stanęła po stronie Nowsowskiej. Zapytaliśmy modelkę, dlaczego hejtują ją polskie gwiazdy?
- Dziwisz się? Rozwaliłam polski show-biznes. Wszystko było ułożone pod linijkę, każdy wiedział, kto kim jest, każdy wiedział, co powiedzieć, co sprzedać, a tutaj pojawiła się nowa gwiazda, i to jeszcze młoda, modelka i w dodatku z Ameryki. Każdy jednak Polak ma z tyłu głowy american dream, więc ja się nie dziwię. Gdybym ja była taką starszą celebrytką z Polski, to też bym była wściekła - powiedziała w "Wieczornym Expressie".
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Demaskujemy Caroline Derpieński! Musiała się tłumaczyć w naszym studiu. "Chyba się nie polubimy"
Modelka z Miami mocno o polskich gwiazdach. Nie oszczędziła Julii Wieniawy
Celebrytka wyznała, że była zaproszona na premierę filmu "Barbie", ale ostatecznie zrezygnowała z wzięcia udziału w imprezie. Dlaczego?
- Jak każdy wie, w Polsce mam wszystkie drzwi otwarte jeżeli chodzi o wypowiadanie się i uczestniczenie w wydarzeniach. To ja wybieram. Większość celebrytów poszło na "Barbie", i to jest ich jedyna droga, by pokazać się w tym miesiącu. Ja wybieram, ja decyduję - zaczęła swoją wypowiedź, po czym dodała, że wolała uniknąć konfrontacji. - Bałam się ataku. Jestem tu po to, by walczyć z hejtem. Każda kobieta wewnętrznie, która ma poczucie własnej wartości, jest wrażliwa. Nie byłoby to przyjemne wieczorem, zwłaszcza po dniu, kiedy miałam sporo wywiadów spotkać się twarzą w twarz z kobietami, z którymi nigdy nie pisałam, nie rozmawiałam, a mówiły na mój temat publicznie w negatywnym świetle. Uważam, że można wypowiadać się o danej osobie, jeżeli się ją trochę poznało. Te osoby mówią o moim życiu w Miami, a nawet nigdy w Miami nie były. Mówią o mnie w bardzo negatywnym świetle. Moim zdaniem boją się o swoją pozycję w Polsce, i to jest zrozumiałe. Dlatego nie chciałam stawać oko w oko z zawiścią - tłumaczy.
Zobacz poniższą galerię: Premiera filmu "Barbie". Gwiazdy w różu
Derpieński obecnie czuje się największą gwiazdą polskiego show-biznesu. Jak twierdzi, cieszy się większą popularnością niż Julia Wieniawa.
- Julia Wieniawa to już jest przeżytek. Tego już było za dużo, i to już się nie sprzedaje. Może jeszcze trochę się klika, ale ja, gdybym ją spotkała na evencie, to jestem tak wysoka, bo mam prawie 180, więc chyba bym jej nie zauważyła - dodała z przekąsem.
Zobacz rozmowę wideo.