Friz nie ukrywa, że nie pochodzi z zamożnej rodziny. Youtuber, mimo młodego wieku, znakomicie radzi sobie w internetowym biznesie. Jego Ekipa to już znana mara, pod którą można sprzedać niemal wszystko. W czasie, kiedy w Polsce panowało szaleństwo na punkcie lodów Ekipy, dzieciaki były w tanie oddać wiele, nawet za sam papierek po tym przysmaku.
Co jeszcze robił Friz? Ganiał Pokemony, kapał się w kisielu i szalał na rolkach, ale przede wszystkim zgromadził u siebie grupę influenserów, którzy w ekspresowym tempie zdobyli popularność. Za tym zaś szły naprawdę duże pieniądze. Każdy by się zachłysnął. Nie inaczej było z Frizem. - Każdy myślę, że ma taki moment, szczególnie jak nie jesteś z bogatej rodziny, a musiał gdzieś tam sam na to zapracować: "Dobra, to już są tak duże pieniądze, że już można z tym wszystko robić" - przyznał w wywiadzie. Coraz większe kwoty pojawiające się na koncie kusiły, by wydawać pieniądze, niekoniecznie zawsze w przemyślany sposób.
Friz wydał 10 tys. zł na sweter, którego nie włożył ani razu
Friz nie ukrywa tego, że zdarzało mu się kupować bardzo drogie ubrania. Na przykład markowy sweter za 10 tys. złotych, po czym nie założywszy go ani razu, musiał wyrzucić ubranie do kosza. - Mój kulminacyjny moment był, kiedy kupiłem sobie sweter za 10 tys. złotych i nawet go nie miałem na sobie raz. Włożyłem do pralki i okazało się, że to jest z jakiejś wełny, z pierwszego ścięcia i nie można go prać, skurczył się i go musiałem wyrzucić do kosza" - wspomina w rozmowie na kanale Zaprojektuj Swoje Życie. Dodaje jednak, że to był moment nie tylko największego marnotrawstwa, ale także otrzeźwienia: - Wtedy powiedziałem sobie, że już nigdy nie kupuje drogiego ubrania. Nigdy w życiu!