Zgodnie z definicją sformułowaną przez Daniela Boorstina w 1961 roku, celebryta to osoba która jest znana z tego, że jest znana. Dlaczego więc mianem tym określa się aktorów, gwiazdy estrady, fotografików, a także osoby bywające na salonach tylko dlatego, że są znane? Czy wrzucanie do jednego wora prawdziwych artystów i celebrytów nie jest krzywdzące dla tych pierwszych?
Okazuje się, że coraz częściej gwiazdy podkreślają, że nie są celebrytami. Niedawno w wywiadzie dla Twojego Imperium juror Top Model Marcin Tyszka, zaznaczył, że jest fotografem, a nie celebrytą. Dodał także, że nie zabiegał o swoją popularność, a liczy się dla niego jedynie to, kto będzie publikował jego zdjęcia.
- Nie jestem celebrytą, lecz fotografem. Nie zabiegałem o to, by ludzie rozpoznawali mnie na ulicy. Tak wyszło. Popularność i zaproszenia na imprezy są tylko efektem ubocznym mojego zaangażowania się w projekty telewizji TVN. Dla mnie najważniejsze jest to, kto i gdzie będzie chciał publikować moje zdjęcia.
Podczas Gali Polskich Młodych Projektantów Mody FOSO, swój stosunek do celebrytów manifestowała także aktorka Gabriela Oberbek. Gwiazda przeszła po wybiegu w koszulce z napisem "Nie jestem celebrytką, jestem aktorką" zaprojektowaną przez Olgę Bąkowską.
Nie ma chyba wątpliwości, co niektóre gwiazdy sądzą o celebrytach, którzy swój sukces zawdzięczają jedynie popularności.