Aktor pojechał z rodziną na wakacje nad piękne polskie morze - do Jastarni. To miała być rodzinna sielanka. Ale Cezary ani myślał spędzić tego wypadu na spokojnie. Pozostawiony na chwilę na plaży miał zająć się swoimi dziatkami. Skoczył więc po zapiekanki i... zaczął zjadać obie naraz. W dodatku na oczach głodnego synka. Ten patrzył na tatę z niedowierzaniem. A Kosiński bez cienia żenady pochłaniał coraz większe kęsy.
Tak jadł i jadł, aż zapiekanki zniknęły w jego nienasyconej buzi. Na koniec, jakby tego było mało, głośno mlaszcząc, zlizywał z palców pyszny keczup!
Nagle jakby coś odmieniło aktora. Zerwał się na równe nogi i odbiegł kilka kroków. Wyglądał tak, jakby w odezwało się w nim sumienie: "co ja najlepszego zrobiłem?!".
Drżącymi rękoma złapał więc za papierosa. Nerwowo paląc, wypuszczał coraz to większe chmury nikotynowego dymu... Dotarło do niego, jakim jest potworem.
To nie pierwsza wpadka Kosińskiego. Kilka tygodni temu przyłapaliśmy go w Nowym Jorku, gdzie narobił obciachu wszystkim Polakom. Przebierał wtedy w tanich butach sprzedawanych na ulicy. Tak jakby w Polsce nie było fajnych trampek.