- Udało się wygospodarować parę dni. Byłem z córką Weroniką (18 l.), synową Julią (23 l.) i wnuczkiem Maksiem (2,5 r.) - opowiada "Super Expressowi" Chajzer. - Syn Filip (24 l.) jest teraz bardzo zajęty. Żona Dorota (46 l.) została w domu, bo musiała zająć się czterema psami - wzdycha.
Ale mimo to urlop był udany! Chajzerowie mieszkali w przepięknym kurorcie Alcudia, w hotelu Boccacio. Czuli się tam niemal jak w domu, bo obsługiwani byli przez pracujących tam sympatycznych studentów z Poznania! Pogoda też była bez zarzutu. Nie za gorąco - ok. 29 stopni. Ale najważniejsze, że wnuczek się świetnie bawił.
- Maksio był zachwycony. Ćwiczyliśmy oswajanie z wodą, zarówno w basenie, jak i w morzu. Budowaliśmy razem zamki z piasku. Wieczorami korzystaliśmy z różnych atrakcji - samochodzików i samolotów. Maksio bawił się wspaniale, jeździł i fruwał - wylicza jednym tchem szczęśliwy dziadek.
Czasem jednak wnuczek robił się smutny. Pytał o tatę i babcię...
- Maksio troszeczkę tęsknił... Ale ja starałem się jak najlepiej ich zastąpić! - wyznaje z dumą lubiany prezenter.