Filip Chajzer ma opinie raczej pozytywnie zakręconego dziennikarza TVN. Słynął ze swoich humorystycznych reportaży dla Dzień Dobry TVN. Aż do tragicznej daty - 16 lipca 2015 roku. Wtedy w wypadku samochodowym zginął synek dziennikarza. Chajzer pogrążył się w żałobie. Wspierali go bliscy i rzesza fanów. Z okazji tegorocznego Dnia Dziecka zorganizował akcję wspierającą hospicjum dla dzieci "Promyczek". Okazało się, że odniósł ogromny sukces i w ciągu tygodnia uzbierał ponad pół miliona złotych. Z tej okazji odwiedził studio Dzień Dobry TVN.
Po raz pierwszy publicznie powiedział o swojej wielkiej stracie i o tym, jak poradził sobie z tragedią. - Dowiedziałem się, że jest taka grupa wsparcia i ja do tej grupy trafiłem. To jest niesamowite, żeby codziennie stykać się ze śmiercią dzieci, a ci ludzie to robią. To jest miejsce, które zajmuje się dziećmi odchodzącymi i rodzicami zmarłych dzieci - opowiadał Filip. - Najważniejsze jest to, że taka tragedia dotyka nie tylko ciebie. Są ludzie, którzy rozumieją twój ból, gniew, wściekłość, że nie jesteś w tym wszystkim sam - tłumaczył dziennikarz. - Po takiej tragedii jest taki system uczuć, że raz jest ok, myślisz sobie, że się z tym uporałeś, a za chwilę znowu jest zjazd - wspomina.
Zobacz: Chajzer tańczy dla zwycięzców akcji charytatywnej! Zobacz FILM!