Beata Tadla nie ma łatwo. Choć prywatnie wolałaby, żeby Jarosław Kret całkiem zniknął jej z oczu, wciąż musi spotykać go w pracy. Oboje przygotowują serwis informacyjny "24 godziny" na antenie NOWA TV. Właśnie po raz kolejny spotkali się na wizji. Niestety, nie obyło się bez przykrego dla Beaty komentarza Jarka. Po materiale na temat pierścionka zaręczynowego Joanny Krupy (36 l.) współprowadzący program Marek Czyż (50 l.) zapytał Kreta, czy kupiłby tak drogi pierścionek. - Nie mam tyle, ale gdybym miał, to jasne! - wypalił Kret.
Tadla wymownie zaczęła spoglądać na swoje dłonie, na których nie błyszczy już pierścionek zaręczynowy od Kreta. Pogodynek zwodził Beatę, obiecując jej ślub, a danego jej słowa nigdy nie dotrzymał. Jarek nie omieszkał skomentować zachowania Tadli spoglądającej na swoje dłonie. - A co ty tak pokazujesz? - powiedział do Tadli i zwrócił się do Czyża: - Ona miała jeden pierścionek, ale się jej rozpadł - zaśmiał się. Beata ripostowała, że wszystko się kiedyś rozpada, ale niesmak pozostał... Znany medioznawca i socjolog Wiesław Godzic (64 l.) nie ma wątpliwości, że Kret po prostu przegina. - Jego zachowanie świadczy o pewnego rodzaju niedojrzałości uczuciowej i to się załatwia na kozetce u terapeuty, u psychologa - komentuje w rozmowie z nami profesor.
Zobacz: Historia rozpadu związku Tadli i Kreta. Od czego się zaczęło?