Pozując na ściance razem z Edytą Górniak, z którą nagrał hit "Andromeda", producent obejmował piosenkarkę. Wszystko byłoby w porządku, gdyby jego dłoń nie powędrowała nagle w stronę pośladków gwiazdy, która spoliczkowała Donatana na oczach fotoreporterów. Jego zachowanie wywołało powszechne oburzenie. Starając się wytłumaczyć swój czyn, producent pisał na swoim FB: - W odpowiedzi na liczne pytania. Celowo pobudziłem ludzi do bardzo ciekawej - słusznej - dyskusji i mam nadzieję do jeszcze słuszniejszych wniosków. Zwracając uwagę na ważny i aktualny temat "Są granice, których nie możemy przekraczać" - czyli starajmy się umieć walczyć o swoją przestrzeń w każdej postaci. Nie chodzi tylko o przerysowaną sytuację w przykładzie, ale też o życiową asertywność. Przy okazji próbował on przekonywać, że w ogóle nie dotknął Edyty, pisząc m.in:
- Nie było żadnej ręki na pośladkach - w tym właśnie rzecz.
- Tu nie było żadnej ręki stety lub niestety.
- Nie było żadnego dotyku zresztą.
We wtorkowe popołudnie do sprawy odniosła się z klasą Edyta Górniak. Jak napisała w swoim poście: - Szczerze? Moje podejście do zawodowstwa jest tak mocno ugruntowane, że ucierpiało na tym moje poczucie godności. Przyklejając nieszczery uśmiech zostałam i pozowałam do końca, bo przecież przyleciałam do Opola z radością spotkania się z moją publicznością. Miałam poza tym przed sobą tego wieczora jeszcze jedno ważne wystąpienie. Musiałam oddać swoją Energię temu i tylko temu.
Następnie kontynuowała: - Dziś, na spokojnie już mogę z całą pewnością podsumować, że z Donatanem znaleźliśmy porozumienie wyłącznie Muzyczne. Jestem z natury i z wewnętrznego wyboru delikatna dla Świata. Jeśli tylko nie muszę - nie wkładam zbroi. Ale nigdy! nie będę wyrozumiała dla braku opanowania niedokarmionego męskiego EGO.
Chęć producenta zaprezentowania się u mojego boku, w obecności fotoreporterów z całejego kraju w kontrowersyjnym charakterze, jest wzorcowym przykładem na to, jak utracić mój szacunek i zaufanie. Bo niby jak miałabym teraz z komfortem wejść wspólnie do studia, skoro producent nie miał obaw zachować się tak bezczelnie i odważnie przy kamerach ?
Następnie piosenkarka zwróciła się bezpośrednio do muzyka, pisząc: - Życzliwa rada na przyszłość Don. Nie od artysty, nie od koleżanki. Od kobiety. Nawet gdybyś miał samczą niekontrolowaną potrzebę pogłaskać po pośladkach ukochaną kobietę w miejscu mocno publicznym - zawsze będzie to niestosowne. Dodatkowo moja postawa w Naszej znajomości nigdy nie dała Ci powodu poczuć w ułamku sekundy, że jestem zainteresowana Tobą jako facetem. Tym bardziej nie dała Ci pretekstu potraktować mnie tak przedmiotowo.
Na koniec dodała jeszcze: - Nie specjalnie czekałam na słowo Przepraszam - bo w tym wypadku nie miałoby swojej mocy sprawczej, ale zastanawiać się już ponad 70 h czy powinieneś... Seriously ...?