Dom Kultury w Jaśle na Podkarpaciu. Ania jest tam od południa, choć ma wejście dopiero o godz. 18. Gra w widowisku słowno-muzycznym pod tytułem "Szwejk". To spektakl jej rodzimego teatru z Bielska-Białej.
Przez kilka godzin trwają próby, wreszcie wieczorem Ania staje na scenie. Widać, że sprawia jej to wielką przyjemność. Z pewnością dlatego, że jest urodzoną aktorką, ale też po trosze dlatego, że nie ma ostatnio zbyt wiele do zagrania. W listopadzie zajęta jest dosłownie tylko przez kilka dni.
A to znaczy, że kokosy jej z nieba nie spadają. Jak udało nam się dowiedzieć, za "Szwejka" na prowincji Guzik bierze ok. 1 tys. zł. Więc z teatru wyciągnie około 5 tys. zł. Trochę więcej miesięcznie zgarnie z planu "Na Wspólnej" i jakoś musi wiązać koniec z końcem.
A jeszcze nie tak dawno była najjaśniej błyszczącą gwiazdą. Mówiono, że to najlepsza partia w Polsce. Żartowano, że śpi na pieniądzach. Gwiazda jednak pieniędzmi nie szastała, mimo że podobno potrafiła zarobić nawet do 100 tys. zł miesięcznie. Kiedy zwyciężyła w "Tańcu z gwiazdami" i dostała porsche warte 250 tys. zł, wydawało się, że producenci o Anię będą się bić. Niestety, łaska pańska na pstrym koniu jeździ. "Agentki" i "Hela w opałach" - dwa seriale, w których Guzik grała główne role, spadły z ramówek. A nowe oferty nie nadeszły. Ania więc skupiła się na pracy w macierzystym teatrze w Bielsku-Białej.
I bardzo dobrze, bo dzięki temu mogą ją poznać bliżej nie tylko mieszkańcy stolicy.