- Jak Bóg da, to się nie obrazimy - mówi z nadzieją w głosie Paulina Smaszcz-Kurzajewska. Płeć malucha jest dla niej ważna, ale nie najważniejsza. - Oby było zdrowe - dodaje w rozmowie z "Super Expressem".
Los ciężko doświadczył Paulinę i Macieja, który w piątkowe wieczory jest gospodarzem show "Kocham Cię, Polsko" w telewizyjnej Dwójce. Pięć lat temu spodziewali się bliźniąt. Niestety, dziennikarce nie udało się donosić ciąży. W piątym miesiącu poroniła. Tragedia jeszcze bardziej zbliżyła do siebie młode małżeństwo.
- Mam to szczęście, że mam kogoś, kto jest blisko mnie, kogoś, kto potrafi dzielić się ze mną pozytywnymi emocjami, ale też przeżywa ze mną tragedię. Kocham Maćka jeszcze bardziej za to, jakim okazał się partnerem i przyjacielem - opowiada Paulina. Na rodzeństwo z niecierpliwością czekał ich syn.
- Musieliśmy wytłumaczyć tę sytuację Frankowi. Miał wtedy 7 lat i trudno mu było zrozumieć to, co się stało. Ale udało się tak mu to wytłumaczyć, że potrafił dalej normalnie żyć, cieszyć się i mieć nadzieję, że rodzeństwo może się w przyszłości pojawić - dodaje ze smutkiem Maciej.
I na szczęście marzenie Franka spełniło się. Trzy lata temu urodził się Julek. Paulina zrezygnowała z pracy i przez dwa lata opiekowała się drugim synkiem. Mimo że różnica wieku między chłopcami jest duża, starszy Franek chętnie opiekuje się młodszym bratem, czyta mu, uczy go.
- Gdy Julek się urodził, Franek chciał, żebyśmy mu zaufali, że potrafi się zająć noworodkiem. Trzymał go na rączkach i mówił do niego "ja jestem twoim braciszkiem" - wspomina z rozrzewnieniem Paulina.
- Jest między nimi mocna więź, o której marzyliśmy - mówi dumny tata. - Obydwaj bardzo za sobą tęsknią, gdy starszy jest w szkole.
Patrząc na Paulinę i Macieja, aż trudno uwierzyć, że są małżeństwem od 13 lat. Wciąż kochają się tak mocno, jak wtedy, gdy zaczęli umawiać się na randki.
- Spotkaliśmy się w magicznym miejscu i czasie. Dla mnie to były pierwsze zawody Pucharu Świata z udziałem Adama Małysza, które relacjonowałem - opowiada Maciej. - Byłem wtedy reporterem pod Wielką Krokwią. Dzień przed zawodami dostrzegłem piękną dziewczynę, która się tam pojawiła. Pracowaliśmy razem w telewizji, ale nie znaliśmy się z pracy.
Kurzajewski umówił się z Pauliną na randkę.
- Zabrał mnie na lodowisko. Nie umieliśmy jeździć na łyżwach, ale nie o łyżwy wtedy chodziło... - śmieje się dziennikarka.
Maciek jednak nie miał nadziei, że Paulina go pokocha.
- Nie sądziłem, że mam u niej szansę - przypomina Kurzajewski. Na szczęście ona wzięła sprawy w swoje ręce.
- Zadzwoniła do mnie po kilkunastu dniach i zaczęliśmy się spotykać. W końcu zamieszkaliśmy ze sobą - dodaje Maciej. - Bardzo dużo czasu spędzaliśmy razem i to zaowocowało tym, że teraz jest nam dobrze.
Potem wszystko potoczyło się jak w bajce, bo już we wrześniu się pobrali. Chcieli mieć dziecko i nie czekali z tym długo. Gdy urodził się Franek, stali się najszczęśliwszymi rodzicami pod słońcem
- Zaplanowaliśmy dziecko i czekaliśmy na nie - wspomina Paulina. - To było dziecko miłości, nasze spełnienie marzeń.
- Byłem przy porodzie. To wielkie przeżycie, kiedy trzymałem moją żonę za rękę. Potem chodziłem dumny jak paw - dodaje z łezką w oku Maciej. Żona patrzy na niego z czułością i mówi: - Maciek jest osobą, której ja szukałam i do tej pory nie mam wątpliwości, że to miłość mojego życia.