Choć większość wróżyła im klapę, "Noce i dnie" stały się hitem na miarę Hollywood. Wszystko dzięki uporowi Barańskiej

2023-06-16 19:54

Przystępując do ekranizacji „Nocy i dni” Jerzy Antczak i Jadwiga Barańska postawili wszystko na jedną kartę, niewielu bowiem wierzyło w ten projekt. Tymczasem już rok później film walczył o Oscara! Kulisy powstania jednej z największych produkcji filmowych PRL-u zdumiewają do dziś.

Zanim powstało jedno z największych arcydzieł kinematografii PRL-u, aktorka i reżyser musieli pokonać wiele piętrzących się przed nimi trudności, a przede wszystkim przekonać środowisko filmowe, że stworzenie produkcji z takim rozmachem jest w Polsce możliwe.

Skazani na fiasko

To Jadwiga Barańska jako pierwsza dostrzegła filmowy potencjał w nominowanej do literackiego Nobla powieści Marii Dąbrowskiej. Przeniesienie na ekran historii mezaliansu Barbary Ostrzeńskiej i Bogumiła Niechcica, którego losy ukazane są na tle wielkich przemian przełomu XIX i XX wieku wymagało jednak ogromnych nakładów finansowych, minęło więc sporo czasu, zanim aktorce udało się przekonać męża do swojego pomysłu. Nic dziwnego, że z podobną rezerwą do ekranizacji podszedł ówczesny szef Zespołu Filmowego „Kadr” Jerzy Kawalerowicz, który powieść uznał za zbyt nudną, by mogła przyciągnąć widzów do kin.

Tak wygląda grób Jerzego Bińczyckiego | Niezapomniani

Zdanie zmienił dopiero, gdy usłyszał główny motyw muzyczny filmu, skomponowany przez Waldemara Kazaneckiego „Walc Barbary”. Podobno, gdy ważyły się losy produkcji, miał on przekonać przeciwników projektu słowami: „Dajcie Antczakowi zrobić ten film, niech się wyłoży. Będziecie mieli z nim spokój do końca życia...”.

Z amerykańskim rozmachem

Mimo sceptycznych opinii środowiska filmowego Antczak z zapałem zabrał się do pracy nad ekranizacją „Nocy i dni”, decydując się na karkołomny zabieg, równolegle bowiem pracowano nad filmem i serialem. Nigdy dotąd nie powstała w Polsce produkcja z tak wielkim rozmachem. „Poświęciłem pięć lat życia” – mówił później w wywiadach reżyser Jerzy Antczak. „Przez dwa i pół roku pisałem scenariusz, dwa i pół roku trwały zdjęcia” – wyliczał.

Budżet przekroczono w trakcie realizacji filmu aż kilkukrotnie, m.in. po to, by pod Warszawą możliwie najwierniej odtworzyć dwór Niechciców z całym jego zapleczem gospodarczym. Przez plan zdjęciowy przewinęło się łącznie kilkuset aktorów i aż kilka tysięcy statystów. Równie ryzykowną decyzją okazało się obsadzenie w głównej roli swojej żony, co w środowisku wzbudziło spore kontrowersje. Ostatecznie jednak okazało się, że wspólnie z Jerzym Bińczyckim w roli Bogumiła Jadwiga Barańska stworzyła idealny duet.

Triumf polskiego kina

Efekty tego ogromnego wysiłku przerosły nawet twórców. Produkcja bowiem, który swoją premierę miał w 1975 r. spotkał się nie tyko z uznaniem polskich, ale i zagranicznych widzów. Już rok później nominowana została do Oscara dla najlepszego filmu nieanglojęzycznego, za oceanem porównywano go nawet do amerykańskiego przeboju „Przeminęło z wiatrem”. Sama Barańska narodzona została za swoją rolę Złotym Niedźwiedziem w Berlinie. 8 lat temu z kolei „Noce i dnie” docenione zostały ponownie – na festiwalu filmowym w Gdyni okrzyknięto je mianem „najlepszego filmu 40-lecia”!

Emisja w TV:"Noce i dnie", sob. godz. 17.20 w TVP Historia

Sonda
Najlepszy serial PRL-u to:

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki