- Wiele w ostatnich latach powstało programów, które pomagały znaleźć miłość, ale dopiero program „Razem odNowa” porusza kwestię tego, jak o tą miłość dbać, by jej nie stracić. Dlaczego tak rzadko sobie w dzisiejszych czasach zadajemy w związkach to pytanie?
- Chyba zmieniły się trochę czasy. Dzisiaj pary częściej i łatwiej decydują się na rozstanie, kiedy coś nie gra, niż na realną pracę nad związkiem. Do tego dochodzi przebodźcowanie mediami społecznościowymi i niekończące się porównania do życia i relacji innych ludzi. Chcemy lepiej, piękniej, szczęśliwiej - tak jak mają oni. Wydaje nam się, ze trawa u sąsiadów jest bardziej zielona, a często finalnie okazuje się, ze jest po prostu sztuczna. Czegoś chcemy, za czymś gonimy, choć nie bardzo potrafimy to nazwać. Ten program jest właśnie o tym, żeby spojrzeć na relacje refleksyjnie. Zauważyć problemy, uznać je i podjąć decyzję o pracy nad nimi. A nie uciekać. Pracować razem. Tak, żeby każdego dnia powiedzieć do siebie nawzajem: „jesteś moim wyborem”. Jest to do zrobienia, ale wymaga zaangażowania obu stron. Związek dwojga ludzi to taka roślina, którą trzeba pielęgnować. Tu nic się samo nie wydarzy. Dostajemy od życia i naszej relacji tyle, ile sobie sami wypracujemy. Tu wszystko zależy od naszej sprawczości. Podobnie jest na macie, stad pomysł rozpoczęcia całej drogi przemiany od treningów ciała. W obu przypadkach trzeba wejść ze sobą w dialog, powiedzieć, czego się chce i oczekuje.
Na co dzień jesteśmy przepracowani, zmęczeni, wydaje nam się, że nie mamy na czasu, siły i chęci na rozmowę. Gdy przychodzimy z Asia do domów naszych bohaterów, zaczynamy spotkanie od długiej rozmowy - okazuje się, że nasi bohaterowie nierzadko po raz pierwszy od bardzo dawna słuchają siebie nawzajem i słyszą o swoich potrzebach i problemach. Robią to przy nas. Kiedy zdają sobie sprawę z tego, nad czym trzeba popracować, przechodzą do działania. To niesamowite, jak niezwykłe efekty można osiągnąć na przestrzeni zaledwie 8 tygodni. To udowadnia, że jest nadzieja dla każdej pary, nawet takiej, która sądzi, że wszystko już stracone.
- Ale nie tylko dla uczestników program był sporym wyzwaniem. Na was, jako prowadzące, też czekało niełatwe zadanie, w końcu tutaj razem z Joanną Krupą pracowałyście na niezwykle delikatnej materii, jaką są uczucia par. Miałaś jakieś obawy, zanim weszłaś na plan?
- Nigdy nie robię czegoś, czego nie jestem pewna. Jeżeli rozmawiam z naszymi uczestnikami, pracuję z nimi, to tak naprawdę cały czas krążę wokół tematu zdrowego stylu życia. Ten z kolei przekłada się na psychikę – w zdrowym ciele, zdrowy duch. Inaczej nie będzie. Po drodze rośnie nasza samoocena i satysfakcja - stajemy się bardziej zadowoleni z siebie, i w pracy, i w związku. Co ważne! Pracując razem, stając obok siebie na macie, mamy konkretny cel do zrealizowania i temat do rozmowy - to jest punkt wyjścia, z którego dopiero później możemy przejść do kwestii bardziej życiowych. Oczywiście muszę tu zaznaczyć, że jeśli problemy życiowe przekraczają nasze kompetencje, pod ręką mamy ekspertów – psychoterapeutów czy seksuologów - więc jeżeli pojawiła się taka konieczność, to oczywiście korzystamy z ich pomocy. Ja zajmuję się wprowadzeniem zasad zdrowego stylu życia, jestem trenerem, ale tez dobra znajomą z dobrą intencją. Ważnym było dla mnie usłyszeć, co nasi bohaterowie sami mają sobie do powiedzenia. Nie jestem od tego, żeby mówić im, jak ich związek powinien funkcjonować, bo tutaj nie ma jednej recepty. Tutaj fundamentem jest rozmowa – nie czekajmy, aż partner się domyśli, nie katujmy go cichymi dniami, ani nie zamiatajmy problemów pod dywan. Szansa na powodzenie jest tylko wtedy, gdy zaczniemy odważnie nazywać rzeczy po imieniu.
- Czas spędzony z uczestnikami z pewnością wiele cię nauczył na temat związków i ich problemów. Co on ci pokazał?
- Przede wszystkim to, że program ma sens. Nie spodziewałam się, że przyniesie aż takie efekty i też nie miałam pewności, że uczestniczy po długich miesiącach od emisji programu te efekty utrzymają. Niedawno spotkałam się jedną z par - on zrzucił 18 kg, ona 8 kg. Wspaniale było znów ich zobaczyć. Muszę przyznać, że ci ludzie wykonali tytaniczną pracę, a jej efekty można podziwiać do dziś. W ich życiu zmieniło się wszystko, bo nie tylko kondycja fizyczna, ale i komunikacja, i podejście do relacji. Z modelu patriarchalnego przeszli na partnerstwo. Żona poszła do pracy, mąż stał się bardziej aktywny w domu, pomaga w opiece nad dziećmi, gotuje. To jest prawdziwa rewolucja! Akurat w ich przypadku nie pomagał ani psycholog, ani seksuolog, ale oboje dziś przyznają, że ten program był dla nich swoistą terapią. Myślę, zresztą, że dla niejednej pary przed telewizorem też może on posłużyć jako zwierciadło - można w nim zobaczyć wiele własnych problemów i poznać propozycje rozwiązań.
- Czy jest jakiś, który – twoim zdaniem – przewija się w tych historiach wyjątkowo często?
- Wspólnym mianownikiem jest brak komunikacji. Wiele par zaczyna żyć obok siebie, wchodzi w tryb autopilota. Z czasem zaniedbany związek staje się przyzwyczajeniem. Zjada go monotonia i brak kontaktu. Codzienność jest przytłoczona obowiązkami, które budzą frustracje i złość. Zamiast szukać okazji do rozmowy, wybieramy sofę i święty spokój, niestety ten jest złudny i skutecznie zabija miłość. Ważne jest, żeby potrafić być uważnym na siebie nawzajem.
- Sama od 10 lat żyjesz w szczęśliwym małżeństwie. Macie jakąś własną, wypracowaną receptę na trwały i udany związek?
- Myślę, że duża w tym zasługa tego, że pracujemy razem. Niektórzy się dziwią, jak może wytrzymywać ze sobą, będąc razem 24 godziny na dobą, a ja nie wyobrażam sobie inaczej! To na pewno daje nam niekończące się tematy do rozmów, choć nie raz te dyskusje są tak żywe, ze kończą się niemałym starciem - lądujemy na dwóch różnych biegunach, bywają trzęsienia ziemi (śmiech), nie ukrywam, ale to wszystko też jest potrzebne. Nie jesteśmy idealną parą, ale na pewno taką, która rozmawia. Przez 14 lat naszego związku nie mieliśmy ani jednego cichego dnia. Nie idziemy spać pokłóceni, zagniewani. Wychodzimy też z założenia, że każde z nas musi dbać o swój dobrostan. Mój mąż musi zadbać o swoje szczęście, a ja o swoje, i dopiero wtedy możemy się tym szczęściem wymieniać. To działa jak symbioza.
Emisja w TV:
"Razem odNowa", śr., godz. 21.35 w TVN