Tygodnikowi "Świat i ludzie" udało się porozmawiać z Ireną Santor (83 l.). Gwiazda zdradziła, że rzeczywiście była chora, a informacje o utracie głosu nieprawdziwe. - To była grypa, silniejsza niż zwykle. Zaatakowała struny głosowe, które u mnie najbardziej narażone są na wysiłek. Ale najgorsze mam już za sobą. Nie rezygnuję z występów, moje koncerty zostały przełożone i mam nadzieję, że się odbędą. Wszystko jest na dobrej drodze - powiedziała Irena Santor.
Jak czytamy w gazecie, Irena Santor jest niezwykle zdyscyplinowaną pacjentką. Regularnie zażywa leki, pilnuje badań kontrolnych i stosuje się do wszystkich lekarskich zaleceń. Leczy się m.in. inhalacjami i dużo odpoczywa. Gwiazda ma nadzieję, że uda jej się już 7 kwietnia powrócić na scenę.
ZOBACZ TAKŻE: Irena Santor o umieraniu: "To jest jedyna rzecz, której nie akceptuję."