Jak mówiła nam córka gwiazdora – Joanna Strzelecka-Żylicz (41 l.) – udało się już uzbierać 450 tys. złotych na leczenie w USA.
– Teraz stajemy przed trudem organizacji transportu taty do Nowego Jorku, gdzie ma podjąć leczenie w jednym z tamtejszych szpitali. Sytuacja związana z pandemią koronawirusa nie jest dla nas sprzyjająca, procedury i wymagania są zdecydowanie bardziej restrykcyjne niż wcześniej, ale zrobimy wszystko, aby sobie z nimi poradzić – opowiada.
Sam aktor nie tracił nadziei, że pokona chorobę.
– Okazało się, że 6 maja na rynek amerykański wprowadzono lek dokładnie na tę mutację mojej choroby, tego mojego genu. Czy to nie jest szczęście? Mam nadzieję, że i tym razem też mnie nie opuści – wyznał łamiącym głosem w nagraniu opublikowanym przez TVP, a z jego oczu popłynęły łzy…
Czytaj "Super Express" bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie KLIKNIJ tutaj