Kojarzona dotąd z mocnym, rockowym brzmieniem artystka, spróbowała sił w bardziej popowej stylistyce. W rozmowie z "Party" Chylińska wyznała, że zdawała sobie sprawę, jak ryzykowny jest to ruch:
- Zrozumiem, jeśli starzy fani będą mieli do mnie żal i uznają nową płytę za zbrodnię. Wierzę jednak, że nawet wśród nich znajdą się tacy, którzy zmienili się tak jak ja. Bo ja jestem dzisiaj osobą szczęśliwą. Moim motorem życia jest rodzina, syn, przyjaciele. Byłabym nie w porządku, gdybym teraz zaczęła znów śpiewać mroczne piosenki o depresji i chęci popełnienia samobójstwa. Artysta musi być szczery. Więc jeśli poczułam, że chcę zamienić Metalmanię na roztańczony klub, to po prostu to zrobiłam!
Chylińska dodała, że jakiekolwiek będą recenzje i opinie na temat albumu "Modern Rocking" (premiera już w piątek, 23 października!), nie ma zamiaru się nimi zanadto przejmować.