Spotykamy się podczas zjazdu fanów serialu "M jak miłość". Spodziewała się pani takich tłumów?
Joanna Koroniewska: To naprawdę nieprawdopodobna sytuacja. Cały czas zastanawiam się nad fenomenem tego serialu. Jestem w nim od początku, minęło sporo czasu, sporo się przez ten czas wydarzyło. Uważam to za duży sukces, że jest oglądany przez tak liczną widownię, a oglądalność nie spada. Ja jako aktorka bardzo się z tego cieszę. Ten serial odbierany jest przez wiele osób trochę jak prawdziwe życie. Trudno się temu dziwić, bo opisuje prawdziwe problemy.
Nadal jest pani zaczepiana na ulicy i pouczana, jak powinna postępować ze swoimi adoratorami?
Na szczęście coraz rzadziej, ale był taki okres, kiedy wiele pań zaczepiało mnie na przystankach i mówiło, co o mnie sądzą. Nadal twierdzę i będę twierdziła, że Małgosia to nie ja. To taka moja cicha, prywatna duma z tego, że udało mi się wszystkich oszukać (śmiech).
Czy Małgosia znowu znajdzie sobie nowego adoratora?
Nie mogę powiedzieć, co się stanie. Jedno jest pewne. Moja bohaterka miała ich wielu (śmiech). Znalazłam kiedyś ranking i wynikało z niego, że Małgosia ma największe doświadczenie, jeśli chodzi o mężczyzn ze wszystkich polskich serialowych bohaterek. Taki jej los. Małgosia nie jest typową femme fatale, nie zdobywa mężczyzn w zawistny sposób, jest trochę naiwna, ale czy ta naiwność jej przejdzie? Wydaje mi się, że nie.
Niedawno skończyła pani 30 lat...
I powiem szczerze, że bardzo się z tego cieszę. Dla mnie ten wiek to pewnego rodzaju świadomość życia. Przede mną jeszcze wiele do zrobienia, jestem poza różnymi głupstwami, mam dużo życiowej mądrości. Zamierzam się teraz dobrze bawić, bo przez większość mojego dzieciństwa i młodości pracowałam. Chcę teraz trochę inaczej podejść do życia i z niego czerpać. Uprawiam kolejne dyscypliny sportowe, zaczęłam się uczyć kitesurfingu, nauczyłam się jeździć na nartach i jestem otwarta na nowe propozycje... sportowe rzecz jasna.
A jak świętowała pani te okrągłe urodziny?
Pracowałam cały dzień. Następnego dnia miałam zdjęcia od 5 rano, więc też nie miałam czasu na jakąkolwiek imprezę, a więc te urodziny były bardziej symboliczne.
A postanowienia na kolejną trzydziestkę zostały określone?
Przede wszystkim żyć dla siebie i korzystać z życia. Nie jestem jednak dobra w postanowieniach. U mnie wszystko szybko się zmienia. Mam ciągle nowe pomysły na życie, na zrobienie czegoś. Na pewno chcę też znaleźć czas na odpoczynek.
Co pojawi się w pani szafie tej jesieni?
Chyba prędzej coś pojawi się w mieszkaniu niż w szafie. Zaczęłam interesować się wystrojem wnętrz. Kiedy chodzę po sklepach, to częściej kupuję coś do domu niż ubrania. Przez lata malowałam i pewnie stąd się wzięła moja fascynacja dekoracją wnętrz. To nowa dziedzina, którą w sobie rozwijam. Serialowe mieszkanie Małgosi i Tomka urządziłabym jednak zupełnie inaczej. W przeciwieństwie do niej nie mam też zielonego pojęcia o architekturze krajobrazu i roślinach.
To znaczy, że rzuci pani aktorstwo na rzecz swojej pasji?
Raczej nie. Mnie życiowe pasje pomagają zrekompensować to, czego nie mam w danej chwili. Jako zodiakalny Bliźniak ciągle się zatracam, ale przynajmniej się nie nudzę. Dopiero niedawno zrozumiałam, że bardzo łatwo jest się pogubić. Wydaje mi się, że trzeba znaleźć swoją drogę i nie dać się zwariować. Dla mnie tą drogą są właśnie moje zainteresowania i to jest dla mnie najlepsze. Dzięki temu funkcjonuję, choć czasami bywa ciężko.