- W życiu zawodowym czegoś takiego, pewnej nadekspresji, mi brakowało: żeby móc mocno zagrać, zaszaleć. Przy tym projekcie wszedłem w rodzaj transu, odjazdu. Byliśmy z ekipą 24 godziny na dobę. Razem jedliśmy, piliśmy, czasem spaliśmy, dyskutowaliśmy. Wszyscy wiedzieli, że robią coś innego niż dotychczasowe realizacje i że nie możemy tego spieprzyć. Po zdjęciach byliśmy wyczerpani, a ja nadawałem się do sanatorium - opowiada odtwórca Silnego.
Przeczytaj koniecznie: Ferrari Małgorzaty Teodorskiej
Do roli w "Wojnie polsko-ruskiej" Szyc ogolił głowę, rozjaśnił brwi, a przede wszystkim przez kilka miesięcy pracował nad muskulaturą pod okiem trenera i dietetyka.
- Zrozumiałem, że ciało jest narzędziem. Postąpiłem podobnie jak De Niro - który jest dla mnie ikoną aktora - zmieniający swój wygląd na potrzeby kolejnej roli. Schudłem kilkanaście kilo, straciłem brzuch. I jak miałem tego ciała nie pokazać?! - żartował.
Patrz też: Czym jeździ Wojewódzki?
W filmie "Wojna polsko-ruska" Borys Szyc ciało - pięknie wyrzeźbione - pokazał, ale pokazał też świetne aktorstwo. Za rolę Silnego aktora uhonorowano Polską Nagrodą Filmową Orzeł 2010.