Po tym jak gospodarze „Pytania na śniadanie" ogłosili, że są parą, Paulina nie ustaje w komentarzach na ich temat. "Zgodziłam na orzeczenie bez winy. Wspierałam. Akceptowałam. A potem okazało się, że pieniądze są dla nich ważniejsze niż dzieci, uzgodnienia rozwodowe itd. Ja też wyszłam na tym jak Zabłocki na mydle i nigdy już nie będę żałowała żadnego mężczyzny" - napisała ostatnio w jednym z internetowych komentarzy.
W kolejnych wywodach żaliła się, że jej były mąż pozbawił ją majątku.
- Stwierdziłam, że dam sobie radę, dlatego odpuściłam alimenty na siebie i dzieci, odpuściłam podział majątku, po prostu chciałam się szybko uwolnić. I teraz, po kilku latach, kiedy mój były mąż buduje sobie cudowne życie, chce zabrać nam wszystko - dodała i zaatakowała... Cichopek.
- To, co przeżyłam przez ostatnie miesiące, kiedy odważam się walczyć o swoje, mając plik dokumentów sądowych przeciwko mnie, żeby zabrać mi i moim dzieciom wszystko, co zgromadziliśmy przez 23 lata, bo pojawiła się inna rodzina z długami i z problemami (co mnie naprawdę, sorry, ale nie obchodzi, bo moje dzieci i wnuki są dla mnie najważniejsze), pokazuje, że kobieta kobiecie wrogiem… - mówiła.
Cichopek i Kurzajewski pozwali Smaszcz
Według naszych ustaleń - dla Kasi i Macieja to za dużo.
- Nie chcą komentować słów Pauliny, by nie wchodzić w nią w dyskusje. Złożyli pozwy. Domagają się przeprosin i odszkodowania na cele charytatywne. Na pomoc ofiarom przemocy - mówi nasz informator.
Cichopek na razie nabiera wody w usta. Nie chce podgrzewać atmosfery.
- Nie komentuję. Sprawą zajmują się prawnicy. Ja skupiam się na swoim życiu i pracy. Przede mną mnóstwo wyzwań i nowych projektów. Już niebawem premiera moich kosmetyków YA Naturalna – powiedziała jedynie „Super Expressowi”.
Paulina nie zdecydowała się na komentarz.