Magda to ideał. Na próżno szukać u niej mankamentów. Żaden pryszcz, żadna zmarszczka nie szpeci jej twarzy. A na jej ciele nie ma ani grama zbędnego tłuszczu. Ale aktorka, którą wkrótce zobaczymy w serialu "Hotel 52", wciąż szuka u siebie wad. Ostatnio spotkaliśmy Cielecką w klinice, w której można usunąć zmarszczki, cellulit, powiększyć usta, a nawet piersi. Okazuje się, że nie był to jej pierwszy raz.
- Z prawdziwą przyjemnością czekam na moment, gdy mogę oddać się w ręce profesjonalnego i przemiłego zespołu Skin Clinic - śmiało wyznaje aktorka na stronie kliniki. - Zabiegi na twarz, ratujące i pielęgnujące, intensywny program dla ciała i ten najprzyjemniejszy dla duszy - kiedy w zaciszu gabinetu wyłączam się, odpoczywam, relaksuję do tego stopnia, że niejednokrotnie po prostu zasypiam - sprawiają, że wizyty w klinice są antidotum na zabieganie i zmęczenie - dodaje.
Patrz też: Cielecka chce mieć dziecko
Tego dnia Magda spędziła w klinice niemal dwie godziny. Co tam robiła? O tym cicho sza. Najważniejsze, że gdy wyszła, jej twarz aż promieniała, więc na pewno czasu w klinice nie marnowała.
- To czas tylko dla mnie, pięknieję, odpoczywając - podkreśla aktorka.
Takiej to dobrze.