- Mam urlop, ale ciągle przerywany. Byłem w Austrii ze starszym synem, teraz wróciłem znad morza, gdzie kilka dni wypoczywałem z młodszym z synów - mówi Marek Włodarczyk i wzdycha: - Nie mogę mieć długiego urlopu, bo co chwila muszę być na zdjęciach. Za kilka dni znów wyjeżdżam, tym razem do Wiednia, gram tam w austriackim filmie kryminalnym.
Nie należy się więc dziwić, że gdy tylko może, aktor tych kilka wolnych chwil spędza niezwykle intensywnie. A co tam się działo nad tym zalewem... Aktor szalał na skuterze wodnym, ciął nim fale, pędził pod wiatr. Chwilami było naprawdę groźnie. Aż w końcu opadł z sił i wylegiwał się na pomoście...