Gdy Anna Mucha wraz ze swoim chłopakiem Jakubem Wonsem kupowała znicze i kwiaty, nie spodziewała się zapewne, że premier Mateusz Morawiecki zdecyduje się na zamknięcie cmentarzy na Dzień Wszystkich Świętych. Mucha o kuli dzielnie - mimo kontuzji i cierpienia (TU PRZECZYTASZ O WYPADKU ANNY MUCHY) - wybierała lampki i dodatki. Zakochani - jak przystało na odpowiedzialnych obywateli - na twarzach mieli maseczki. Najpierw udali się pod jedno z dużych warszawskich centrów handlowych, gdzie handlarze wystawili stoiska ze zniczami. Tam jednak najwyraźniej oferta nie zadowoliła Muchy i Wonsa, bo w końcu postanowili pojechać pod Cmentarz Powązkowski, gdzie chyba znaleźli, co chcieli, na straganach. Dobrze, że aktorka i jej partner na cmentarne zakupy przyjechali potężnym samochodem. Wielka Skoda Superb z ogromnym bagażnikiem (aż 685 litrów!) mogła pomieścić wszystkie zdobycze (TU ZOBACZYSZ GARŚĆ INFORMACJI I CENNIK NOWEJ SKODY SUPERB).
ZOBACZ ZDJĘCIA ANNY MUCHY I JAKUBA WONSA W NASZEJ GALERII