Meeeeee. W życiu się tak nie namęczyłam, jak w tej telewizji! Ta Anna Mucha (28 l.) to za grosz wyczucia nie ma i ogłady! Najpierw ciągnie mnie na scenę, a potem... No, ja prawie nic z tej sceny nie widziałam, bo ona tak jakoś mi wszystko przysłaniała. Ani ją obejść, ani przeskoczyć! W dodatku musiałam uważać na kopytka, bo jak ta Mucha zaczęła podrygiwać, to tak niezdarnie, że się bałam, że mi je zadepczcze, zmiażdży...
Meeeeee. Ale jestem wdzięczna Ani Musze za to, że mnie wprowadziła na salony. Dzięki niej mogłam zaistnieć. Szkoda, że ona cały czas się do kamery pchała. I to jej bzyczenie... No, bzyczenie dosłownie, nie śpiew! Kto by tego chciał słuchać? Nie to, co moje: "Meee". Szczere, prawdziwe i z serca. Wcale się nie zdziwię, jak teraz będę bardziej popularna od niej. Ona się może za to na mnie wkurzyć, ale jakoś ją obłaskawię. Na przykład - zaproszę ją do siebie do zagrody. Pod warunkiem, że najpierw się weźmie za siebie i nabierze trochę ogłady oczywiście. Meee!