Po wakacyjnej przerwie rusza nowy sezon teatralny w stolicy. Pierwszy wystartował macierzysty teatr Borysa Szyca – Teatr Współczesny. Właśnie w środę ten popularny aktor inaugurował swój powrót na deski placówki. Gra główną rolę w sztuce „Udając ofiarę”. Po spektaklu Borys jednak nie chciał wracać do domu. Postanowił, że resztę tego ważnego dnia spędzi w gronie przyjaciół.
Patrz też: Tylko pies pije z Szycem (ZDJĘCIA!)
Była godz. 22, kiedy wesoła gromadka znajomych pojechała spod teatru na ekskluzywne osiedle domków położonych nad Wisłą.
Po drodze zahaczyli jeszcze o pobliski sklep, aby nabyć coś do picia. Wiadomo, artyście przystoi wypić jakieś dobre wino przy takiej okazji.
Kiedy już rozsiedli się wygodnie na tarasie, imprezę można było uznać za rozpoczętą. Kolejne lampki wina dodawały animuszu, a dyskusje nabierały rumieńców.
W pewnym momencie lekko zmęczony Borys pochylił się z wielkim skupieniem nad blatem stołu. Twarzą niemal pocierał drewno tego mebla. Jakby coś wąchał. Nie wiadomo – kurz ze stołu czy też żywiczny zapach desek? Może modną ostatnio tabakę? I wygląda na to, że tabakę, bo się rozkręcił. Znów był duszą towarzystwa. Dużo gestykulował i śmiał się, ku uciesze kolegów. I co chwila nos pocierał. Po tabace, jak nic. I tak jakoś zeszło im do godz. 1 w nocy.
A my, żeby mieć pewność, zapytaliśmy nieśmiało aktora, co wąchał? I mimo że nasz znakomity artysta był wczoraj bardzo zapracowany, znalazł czas, by przesłać nam w tej sprawie oświadczenie.
Oświadczenie Borysa Szyca "Mój komentarz brzmi pocałujcie mnie w dupę i do zobaczenia w sądzie. Zapomnijcie również o jakichkolwiek przyszłych kontaktach, wywiadach lub obecności gdziekolwiek będę. Zostaje Wam paparazzi, czyli wasz chleb powszedni. Żegnam”. |