Karolina Ferenstein-Kraśko, gdy bawi się na stołecznych imprezach, zawsze jest elegancko ubrana i ładnie uczesana. Ale gdy jedzie na Mazury, zrzuca z siebie sukienkę, włosy wiąże w kucyk i zakłada ubranie do jazdy konnej. Bo konie to wielka miłość żony dziennikarza. Dlatego gwiazda każdą wolną chwilę spędza w swojej stadninie. Tak było i w pierwszy weekend majowy. W tym roku niewiele brakowało, a musiałaby udać się tam bez męża. Piotr przez ostatnie tygodnie przebywał w USA jako korespondent „Faktów” TVN. W ostatniej chwili udało mu się jednak przyjechać do Polski.
Tak Kraśko spędziła majówkę
"Dzisiaj był wspaniały teren, majówka z przyjaciółmi i naszymi dziećmi na koniec dnia jeszcze Piotr wrócił z Washington. Jesteśmy wszyscy razem" - napisała wyraźnie szczęśliwa i przypomniała podobną historię sprzed lat. "Powroty do Domu prosto z Washingtonu! Taką też pamiętam majówkę, 15 lat temu, gdy Piotr był korespondentem w USA! Przez ostatnie dwa tygodnie jego nieobecności i oglądania jego relacji ze Stanów przypomniałam sobie ten szalony czas kiedy z trzymiesięcznym synkiem prosto z Gałkowa pędziłam do Washington właśnie..." - dodała przy zdjęciu z mężem.
Wyjazd do Gałkowa to jednak nie tylko jazda konna i rodzinna sielanka. Czasami Karolina musi chwycić za łopatę i posprzątać po swoich pupilach. I, jak widać, nie ma z tym problemu.