Audrey Tautou (31 l.) spodobała się milionom widzów na świecie jako Amelia w filmie pod tym samym tytułem. Wydawało się, że ta rola poważnie zaciąży na karierze aktorki. Proponowano jej bowiem podobne bohaterki w kolejnych filmach. Chociaż sama Tautou nie ukrywa, że Amelia pozwoliła jej wyjść z cienia anonimowości.
- Dzięki "Amelii" poczułam smak sławy, jednak nigdy wcześniej nie podejrzewałam, że zdobędę takie uznanie. Nie różniłam się przecież od innych, podążałam naprzód, nie bez chwil zwątpienia i niepewności. Zastanawiałam się, co ja tu właściwie robię - mówi w wywiadzie, którego udzieliła po premierze filmu "Coco Chanel". I który jest na ekranach polskich kin.
Na szczęście rola Matyldy, chromej dziewczyny z uporem szukającej zaginionego na froncie I wojny światowej narzeczonego, pokazała, że Audrey nie będzie aktorką jednej roli.
Przypieczętowała to przekonanie, grając tytułową postać w obrazie Anne Fontaine "Coco Chanel". W dodatku reżyserka od początku planowała, że tę rolę może zagrać wyłącznie Tautou.
- Wszyscy znamy nieprzeciętny talent Audrey Tautou, ale w tym wypadku najbardziej zdumiewa to przedziwne podobieństwo aktorki do Mademoiselle Chanel. Audrey Tautou jest wprost stworzona do tego, aby zagrać Coco jeszcze jako młodą dziewczynę, zanim stanie się "tą sławną Chanel". Jej prosty i zdecydowany sposób przedstawienia postaci okazał się niezwykle poruszający - ocenia Anne Fontaine.
Dla Audrey, nieśmiałej dziewczyny, jaką wciąż jest, rola Chanel była też rodzajem psychoterapii.
- Podczas pracy nad tym filmem zdałam sobie sprawę, że umiem zdobyć autorytet i być wysłuchana - mówi.