W finale Eurowizji wystąpił Conchita Wurst. Przyjechał, by wspierać reprezentację Austrii. Na scenie pojawił się w czarnych kabaretkach, czarnym boa z piór i w szpilkach. Miał też brodę, ponieważ od pewnego czasu eksperymentuje ze swoim wyglądem i ze swoją tożsamością.
Conchita zaśpiewał piosenkę sprzed 3 lat "Heroes". Jego występ wywołał owacje na stojące i porwał publiczność do tańca. Wokalista był bardzo zadowolony, że ponownie wystąpił na Eurowizji.
"Kiedy wygrywasz, otwiera się przed tobą bardzo wiele drzwi. Wybierz mądrze, bądź sobą" - przekazał swoją radę dla zwycięzcy konkursu.