Córka Agnieszki Osieckiej swój post z wizyty w państwowym szpitalu zaczęła od krytyki pomysłu ministra Andrzeja Domańskiego. - Profilaktyka, profilaktyka, profilaktyka. Jestem twardą przeciwniczką najnowszego pomysłu ministra finansów o zmniejszaniu składki zdrowotnej na NFZ!!! Ze smutkiem obserwuję jak wielu z nas przez ostatnie 30 lat uległo bajeczce o prywatyzacji służby zdrowia i o tym, że to publiczne i tak nie działa, to studnia bez dna i niewydolna, a zęby i tak leczymy za grube miliony. Ryly? - czytamy na Facebooku Agaty Passent.
Publicystka zaczęła wymieniać choroby, na których leczenie nie stać by było zwykłych podatników, gdyby musieli chodzić prywatnie do lekarza.
- Patologia ciąży nie dotyczy małej grupy- chorują tysiące matek i chorują dzieci. Nowotwory nie dotyczą drobnej grupy starców tylko zdarzają się nastolatkom. O chorobach i zaburzeniach psychicznych nie wspomnę. Nie może być tak, że zwalnia się z opłat zamożne osoby, a nauczycielom, profesorom czy młodym ludziom na dorobku każe się płacić więcej. Od dekad leczę siebie i dzieci. Rodziłam dawno już, ale na NFZ (ma dwóch synów: Jakuba z byłym partnerem, fotografem Wojciechem Wieteską oraz Antoniego, z mężem, pisarzem Wojciechem Kuczokiem przyp.). Onkologicznie i nie tylko leczyła się w warszawskich szpitalach moja cała rodzina - wyliczała.
Potem wyznała, jak przebiega jej pobyt w szpitalu państwowym.
- Doceńmy to, co mamy dobrego: wczoraj miałam mały zabieg w szpitalu na Karowej. I same dobre wieści: czekałam tylko dwa miesiące, anestezjolożka była młoda, chirurg też, położne super profesjonalne i uważne, czysto tak, że nie da się bielszej bieli osiągnąć. Dwie pacjentki w sali ze mną potwierdzały wysoki poziom obsługi. Nie bądźmy obojętni- to, że stać nas na operacje za 15 tysięcy czy poród „u prywaciarza” nie znaczy , ze tak ma być. To właśnie prywatyzacja służby zdrowia jest chora - zakończyła swój wpis Agata Passent.