Córka Anny Samusionek w "PnŚ". Opowiedziała o traumie z dzieciństwa

2025-04-29 16:54

Mia Samusionek po latach przerwała milczenie i opowiedziała w "Pytaniu na śniadanie", jak rozwód rodziców wpłynął na jej dorosłe życie. Przyznała, że przez długi czas nosiła w sobie emocjonalne rany, z którymi poradziła sobie dopiero dzięki terapii.

Mia Samusionek po raz pierwszy tak otwarcie opowiada o bolesnych doświadczeniach z dzieciństwa. W poruszającej rozmowie aktorka wraca wspomnieniami do rozwodu swoich rodziców, który - jak przyznaje - odcisnął trwałe piętno na jej dorosłym życiu. Nie ukrywa, że emocjonalne konsekwencje tych wydarzeń długo nosiła w sobie i dopiero dzięki terapii nauczyła się je rozumieć oraz przepracować. Jej szczerość porusza i pokazuje, jak ważne jest mówienie o ranach z przeszłości.

Zobacz też: Anna Samusionek przez religię ma poważny problem. W pewne dni nie może pracować!

Mia Samusionek opowiedziała o rozwodzie rodziców w śniadaniówce

W poruszającej rozmowie w programie "Pytanie na śniadanie" Mia Samusionek wyznała, że przez lata zmagała się z emocjonalnymi skutkami rozwodu swoich rodziców (Anny Samusionek oraz Krzysztofa Zubera), który był szeroko komentowany w całej Polsce. Dziewczyna przyznała, że musiała skorzystać z pomocy psychologa i psychiatry, by przepracować traumy z dzieciństwa i poradzić sobie z presją medialnego szumu wokół rodzinnego dramatu.

Na pewno mimo już przerobionych lat terapii własnej pracy, to dalej gdzieś tak neurologicznie i na tym fizjologicznym poziomie to jest zakorzenione. Więc ważne jest, żeby to gdzieś sprowadzić do racjonalnego poziomu i przepracować, jak się da, chociaż jest trudne, bo potem można o tym łatwiej mówić i może komuś innemu pomoż - powiedziała Mia w "Pytaniu na śniadanie".

Prowadzący zachwycili się tym, że Samusionek jest tak odważna i potrafi teraz otwarcie mówić o swoim cierpieniu w dzieciństwie.

Chyba najbardziej mi na tym zależy, bo mimo tego, że właśnie często wydaje się, że nie wiem, albo dziecko nie słyszy, albo nie wie - to jednak to dziecko wie. U mnie to akurat było tak, że nikt się z tym jakoś nie krył, to jeszcze była głośna sprawa, była wyciągnięta publicznie. Więc tym bardziej byłam zakrzyczana jeszcze tym konfliktem i po prostu wykorzystana też w walce jako takie narzędzie do odegrania się podczas tego rozwodu. Więc to na pewno było jeszcze trudniejsze, że potem byłam też rozpoznawana przez dzieci w szkole, albo ludzie, poznając mnie i korelując nazwisko z moją mamą, szukali artykułów w starych, gdzie też media przeinaczały bardzo tę sprawę w nieprawdziwy sposób. Myślę, że mimo tego dobrze jest, nieważne na kim stopniu ktoś ma tę historię, to nie żyć przeszłością i po prostu ruszyć dalej i obrócić to w jakąś taką siłę - przyznała dziewczyna w programie śniadaniowym.

Dziewczyna została też zapytana o to, jak udało jej się poradzić z tak wielką traumą. Okazuje się, że od wielu lat chodzi na terapię.

Córka Anny Samusionek zmieniła imię i nazwisko. W ten sposób chce odciąć się od przeszłości?

Teraz z jednym terapeutą jestem około 3 lat, wcześniej jeszcze chodziłam też do psychologów i chciałam tutaj zaznaczyć, że często ludzie jak rozmawiam z innymi, to są zniechęceni na przykład po jakiejś pierwszej wizycie, nie łapią kontaktu z tym terapeutą czy psychologiem, też trzeba zaznaczyć, że nie zawsze to musi być jakaś taka długo dystansowana, ja akurat miałam naprawdę skrajną sytuację, taką ekstremalną i te wydarzenia, które też po prostu były podczas tego rozwodu bardzo mnie przetargały, ale żeby się nie zniechęcać po prostu, bo ja na przykład... Ja wiem, że to jest trudne, bo trzeba opowiadać, ja też musiałam się zmusić naprawdę, ale po prostu trzeba próbować - przyznała dziewczyna.

Dziennikarze dopytywali, o to czy Mia chciała od razu udać się na terapię, czy sama chciała wszystko przepracować.

Trochę jest tak, że już po prostu się nie chce, najzwyczajniej się nie chce, już się jest zmęczony i boisz się też, że ktoś się nie zrozumie, no też jakby, nie wiem, byłam u psychologów na NFZ i też miałam problem ze znalezieniem jakiegoś kontaktu, więc po prostu radzę szukać - mówiła Mia w "Pytaniu na śniadanie".

Mia Samusionek opowiedziała również, że pierwszy raz na terapię udała się, kiedy miała 15 lat i nie było to dla niej łatwe doświadczenie.

Zrobiłam, zrobiłam, ale to już, no chyba tak w wieku 15 lat jakoś poszłam i jeszcze też chcę zaznaczyć, że często dla dzieci z rozwodów to jest w ogóle trudne, żeby iść do psychologa albo do terapeuty, bo są zmuszane do psychologów sądowych i to w ogóle wtedy te spotkania nie polegają na tym, żeby pracować nad dzieckiem, tylko to jest opinia, która idzie do sądu, dla którejś ze stron, więc tym bardziej ja miałam problem z tym, żeby pójść w końcu dla siebie, do terapeuty i przerobić to, a nie cały czas dla rodzica albo dla kuratora czy dla kogoś. Dla mnie jakimś takim punktem zwrotnym to chyba było to, że miałam świadomość tego, że wszystko to, co mi się przydarzyło, po prostu nie było takie, jakie powinno być, to znaczy toksyczne było złe. Też chodzi o to, żeby nie być własnym wrogiem dla siebie, bo często tkwimy długo w jakichś takich cyklach i powtarzamy schematy i myślimy sobie, czemu tylko ja takich partnerów znajduję, albo czemu cały czas mi się to przydarza, no przydarza, bo też po prostu to przyciągasz, bo to miałaś, nie zwalczasz tego i to jest bardzo trudne. No, żeby zmienić to programowanie - powiedziała w "Pytaniu na śniadanie".

Zobacz też: Córka Anny Samusionek zmieniła imię i nazwisko. W ten sposób chce odciąć się od przeszłości?

Zobacz naszą galerię: Córka Anny Samusionek zmieniła imię i nazwisko. W ten sposób chce odciąć się od przeszłości?

Sonda
Czy cenisz aktorstwo Anny Samusionek?
Super Express Google News

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki