Joanna Borysewicz, która niedawno została skazana na trzy lata więzienia w zawieszeniu, pojawiła się w najnowszym odcinku programu Uwaga. Córka rockmana postanowiła opowiedzieć swoją historie przed kamerami, podkreślając, że nie nakłaniała modelek do prostytucji.
>>> Skazana Joanna Borysewicz: Nie jestem przestępcą!
- To normalne dziewczyny, które pracowały jako fotomodelki. Były piękne, mądre, wesołe. Zawsze było mi bardzo przyjemnie, bo słyszałam z ich ust "dzięki". Mówiły, że to pomogło im rozwiązać wiele problemów - broni się.
Kobieta twierdzi, że po wybuchu skandalu, dziewczyny z jej agencji załamały się. A jedna z nich chciała nawet popełnić samobójstwo.
- Dopóki ta sprawa nie wyszła, były spokojne. Jedna z nich chciała popełnić samobójstwo - oskarża szefowa agencji. Wszystko zostało tak nieładnie przekazane przez media, że mogła się załamać tą sytuacją. Wszystkie traktowały to jako zabawę. A teraz, po tym, jak zostało to przedstawione w mediach, mogły poczuć się niezręcznie. Zostały ocenione nie tak, jak trzeba.
A jednak był seks
Borysewicz w dalszym ciągu utrzymuje, że jej modelki tylko dotrzymywały towarzystwa milionerom. Zaraz potem dodaje, że w takiej działalności zazwyczaj pojawia się także seks.
- Każdy to wie, kto prowadzi taką działalność. O tym, że jest taka sytuacja, że dziewczyny tym się zajmują. Sex, drugs and rock'n'roll! Tak to jest w tym wielkim świecie - chwali się, a następnie dodaje: Zarobiły dwieście koła. Miały super samochody, super życie!