Gdy kilkanaście dni temu Borysewicz trafił do szpitala, od razu pojawiły się komentarze, że zapewne został pobity za długi. "Super Express" dotarł jednak do innej wersji wydarzeń. A zdradziła nam ją córka gwiazdy rocka Joanna.
Borysewicz przez długi czas bardzo cierpiał i borykał się z bólem żeber. Wszystko to wynik wypadku na quadzie sprzed czterech lat. Gitarzysta miał wtedy połamane żebra i był cały poobijany. Tamto zdarzenie dało teraz o sobie znać.
- Nie mamy pojęcia, skąd informacja na temat rzekomego pobicia. Z tatą już wszystko w porządku, a jedynym jego problemem zdrowotnym są te pechowe żebra, które ucierpiały w wypadku... Bo żeberka już tak mają, że ani do gipsu, ani nastawić, jedynie w miodzie są dobre - żartuje z sytuacji córka lidera Lady Pank w rozmowie z "Super Expressem".
- Żebra słabe i złamane powodują często przekłucia i może dojść do niegroźnej odmy. Dlatego tata znalazł się w szpitalu - dodaje.
Muzyk czuje się już dobrze i ma plany na wakacje.
- Codzienne siedzi w studiu, tworząc kolejne numery, które przeszywają na wskroś. Ostatnio pochłonięty jest pracą nad nowymi projektami. Chcemy z tatą stworzyć coś wspólnie, ale na razie to tajemnica. Na wakacje gdzieś razem też wyjedziemy - zapewnia Joasia.