Oliwia Bieniuk miała zaledwie 12 lat, gdy odeszła jej mama. Od tamtej pory, jako najstarsza z rodzeństwa, musiała nie tylko poradzić sobie z własną traumą, ale i otoczyć opieką młodszych braci. Nad dziećmi czuwają ich babcie oraz tata, Jarosław Bieniuk, który po śmierci Anny Przybylskiej chyba nieco się pogubił...
Jarosław Bieniuk znów przed sądem! Grożą mu trzy lata ZA KRATAMI [ZDJĘCIA]
W każdym razie Jarosław Bieniuk wyjątkowo dba o to, by jego dzieci nie weszły do show biznesu za wcześnie. Pokusa jest oczywiście olbrzymia, bo marki chciałyby nawiązać współpracę z dziećmi Anny Przybylskiej. Wszystkie decyzje podejmuje jednak Bieniuk i to on pozwolił Oliwii na wzięcie udziału w kilku kampaniach czy sesjach zdjęciowych. Teraz do kiosków trafił magazyn "Viva!", którego główną bohaterką jest właśnie niespełna 18-letnia Oliwia. Nastolatce wykonano także sesję zdjęciową w nadmorskim klimacie. Oliwia Bieniuk w rozmowie z "Vivą!" zaczęła zastanawiać się, jak decyzję o karierze w show biznesie przyjęłaby jej mama:
- Nie wiem jednak, czy mama, gdyby żyła, byłaby zadowolona z mojej decyzji. Nie wiem nawet, kim według niej miałabym zostać w przyszłości. Nigdy o tym nie rozmawiałyśmy. Ale przecież nie ma nic złego w tym, że spełniam swoje marzenia. Być może naprawdę ma się to w genach? - pyta.
Rozmowa jest wzruszająca, zwłaszcza gdy dotyczy właśnie Przybylskiej. Oliwia powiedziała, że codziennie myśli o mamie, ale nie rozpatruje tego w kategoriach "rozmowy" ze zmarłą Przybylską.
- Choć wierzę w Boga, ale nie mam takiego przeświadczenia, że można rozmawiać z tymi, którzy już odeszli. Codziennie jednak o niej myślę. I o tym, czy pochwaliłaby moje decyzje - mówi. - Teraz bardzo potrzebne mi będzie wsparcie, bo przecież zaczęłam klasę maturalną, a potem będę się starała dostać do szkół aktorskich w Warszawie, Krakowie, Łodzi czy Wrocławiu. Wiem, że egzaminy są ciężkie i że jest dużo chętnych. Ale najważniejsze to myśleć pozytywnie. Teraz już rozumiem, co to znaczy, bo jestem dojrzalsza niż na przykład pięć lat temu. Dużo zrozumiałam. I czuję o wiele większą odpowiedzialność za to, co robię.