Romuald Lipko w przyszłym roku skończyłby 70 lat. Był o rok młodszy od Krzysztofa Cugowskiego, z którym współtworzyli Budkę Sulfera. Mimo że skład zespołu zmieniał się na przestrzeni lat, to z Lipką skład odnosił gigantyczne sukcesy. Nie było tajemnicą, że ostatnio ich drogi: zarówno artystyczne, jak i prywatne, trochę się rozminęły. W 2014 zagrali jeszcze pożegnalną trasę "A po nocy przychodzi dzień", która była jednocześnie ukoronowaniem 40-lecia działalności Budki. Oficjalnie to był ostatni wspólny tak duży projekt wszystkich muzyków.
Krzysztof Cugowski, który sam w tym roku obchodzi 50-lecie pracy artystycznej i 70. urodziny, został zapytany o Lipkę w najnowszym wywiadzie autorstwa Jarka Szubrychta.
- Byliśmy zupełnie innymi ludźmi. Charakterologicznie - dwie skrajności. Świetnie nam się pracowało, sprawnie i szybko, nawet w okresach, kiedy już patrzyliśmy na siebie bez radości. A że były konflikty i nieporozumienia? Naturalna rzecz... Sądzę zresztą, że gdybyśmy byli podobni do siebie, niczego byśmy nie zrobili, bo byśmy się nawzajem zagłaskali. Ta nasza szarpanina dawała dobre efekty - przyznał Cugowski.
W pewnym momencie Cugowski wziął sprawy w swoje ręce i zaczął koncertować w pojedynkę. Czasem dołączał do innych projektów muzycznych, nie unikał także występowania ze swoimi synami. Wielu fanów nie traciło nadziei na to, że Budka jeszcze kiedyś wystąpi w starym składzie. Parli do tego koledzy Cugowskiego, ale ten mówi dzisiaj, że nie ma już na to szans. Wokalista Budki przy okazji wbija kolegom szpilę:
- Miałem już nowy zespół, z którym nagrałem dwie płyty, ułożyłem sobie życie artystyczne po Budce. Nagle odezwali się dwaj koledzy i powiedzieli, że chcą znowu razem grać. Zapytali, czy dołączę. "Jak to, panowie? Mam wszystko rzucić?" - ja na to. Ich nowe projekty, biznesowe i muzyczne, spaliły na panewce, więc nie mieli nic do stracenia, ale dlaczego ja miałbym to robić? Zresztą ten niby-powrót Budki Suflera nieszczególnie się powiódł.
Z racji tego, że konflikt między członkami Budki Suflera trwał od lat, wiele osób sądziło, że Cugowski i Lipko pozostali skłóceni do końca. Muzyk temu zaprzecza - pogodzili się na łożu śmierci.
- (...) Cztery dni przed jego śmiercią, leżał już wtedy w szpitalu... Okrężną drogą dotarła do mnie informacja, że Romek chce się ze mną spotkać, więc pojechałem. Byłem u niego o północy. Pożegnaliśmy się, tak jak powinni to zrobić ludzie, którzy znali się 63 lata. Którzy chodzili do tej samej klasy muzycznej szkoły podstawowej, później do gimnazjum, liceum... Całe życie spędziliśmy ze sobą.
Zobacz też: Cugowski na pogrzebie Romualda Lipki. Nie dostosował stroju do okazji [ZDJĘCIA]
Czytaj "Super Express" bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie "Super Express" KLIKNIJ tutaj >>>