- Mówią na mnie Babania - z dumą w głosie opowiada Anna Seniuk o dzieciach swojego syna Grzegorza Małeckiego (34 l.). O 3-letniej Tosi i półtorarocznym Franku, które aktorka kocha ponad życie.
- Oszalałam na ich punkcie - zapewnia w rozmowie z nami Anna Seniuk. I dodaje, że dla wnuków gotowa jest skoczyć w ogień. Czasami jednak zdarza się, że gdy są niegrzeczne, da im klapsa. - Ale to nie klaps, to właściwie takie muśnięcie - broni się szybko aktorka.
Anna Seniuk poświęca maluchom dużo czasu. Niemal codziennie zabiera je na spacery do parku, gotuje obiadki, czyta bajki. - Moje wnuki nie oglądają telewizora. Opowiadam im bajki: Andersena, Brzechwy, Tuwima - opowiada aktora.
Na pytanie, czy wnuki są podobne do niej, nie odpowiada od razu: - Są podobne do syna. Ten sam rozstaw oczu... Ale zaraz... No więc są też podobne do mnie! - mówi z dumą w głosie pani Anna.
Jak spędzi dzisiejszy dzień, Dzień Babci? - Mam nadzieję, że będzie niespodzianka. Idę do syna, synowej i wnuków - mówi zadowolona.
Zapytana, czego życzyć jej w nowym roku, odpowiedziała z uśmiechem: - Wnuków! Wnuków sobie życzę.