„Top Gun” to jedna z największych perełek kina akcji lat 80. „Tempo rock and rolla, srebrzyste maszyny, przystojni goście i błękit nieba” - tak film opisał sam reżyser Tony Scott, brat Ridleya Scotta. Film o przygodach młodego pilota marynarki wojennej Mavericka za sterami legendarnego myśliwca F-14, pełen efektownych scen podniebnych ewolucji uczynił z młodego Toma Cruise’a, jedną z największych gwiazd Hollywood. Początkowo to nie on, lecz Matthew Modine miał zagrać głównego bohatera, ten jednak odrzucił rolę. 24-letni wówczas Cruise dołożył więc starań, by udowodnić, że producenci dokonali dobrego wyboru. Mimo choroby lokomocyjnej, przed wejściem na plan filmowy odbył jako pasażer serię lotów myśliwcem, a osiem lat później sam nawet otrzymał licencję pilota.
O fenomenie filmu świadczy też fakt, że gdy amerykańska marynarka wojenna, wykorzystując jego popularność, ustawiła pod kinami punkty rekrutacyjne, liczba kandydatów, którzy chcieli zostać pilotami wojskowymi, wzrosła o 500 procent! „Top Gun” wylansował też nową modę. W połowie lat 80. wzrosła niemal o połowę sprzedaż kurtek i okularów podobnych do tych, które nosił w filmie Tom Cruise. Hitem stała się także ścieżka dźwiękowa filmu. Piosenka zespołu Berlin „Take My Breath Away” została nagrodzona statuetką Oscara i pozostaje przebojem do dziś.
Okazuje się jednak, że fani „Top Gun” jeszcze w tym roku, po 34 latach, znów będą mogli podziwiać podniebne akrobacje Mavericka na wielkim ekranie. O powstaniu drugiej części filmu mówiło się już od ponad dekady. Ostatecznie film „Top Gun: Maverick” zobaczymy 23 grudnia, i choć Tom Cruise na początku odmawiał producentom, tłumacząc, że „nie chce wracać do przeszłości”, ostatecznie i on nie mógł się oprzeć pokusie, by przeżyć tę przygodę jeszcze raz.
Emisja w TV:
Top Gun
środa 18.45 Polsat Film
czwartek 16.15 Polsat Film