Tę rolę poprzedziła postać Jerzego Bolesławskiego w filmie "Jutro idziemy do kina", do której wybrał Wesołowskiego reżyser tego obrazu Michał Kwieciński. Młody aktor nie zmarnował szansy. Pięknie zagrał młodzieńca, którego u progu dorosłego życia zaskakuje wybuch wojny.
- W życiu każdego człowieka są momenty ważniejsze od całej reszty, które zmieniają jego pogląd na życie. Dla mnie to był właśnie ten moment - mówił nam o tej roli i pracy z reżyserem. - Spotkałem niesamowitego człowieka, czyli Michała Kwiecińskiego, który mi zaufał, który widział we mnie potencjał. Dla mnie ten film był niesamowicie prywatną przygodą, to był pewnego rodzaju pamiętnik.
Widocznie reżyser też uznał współpracę za udaną, bo powierzył młodemu aktorowi rolę w serialu "Czas honoru".
- Scenariusz jest genialny - oceniał Wesołowski w jednym z wywiadów. - Pierwszy raz przyjdzie mi się zmierzyć z kaskaderskimi scenami. Dzień przed wejściem na plan serducho zaczyna szybciej bić i tylko czekam, żeby ktoś powiedział magiczne słowo "Akcja!".
Serial jest kontunuowany. Od pełnej emocji sceny, w której Helena (Ewa Wencel) dowiaduje się, że jej córka Wanda (Maja Ostaszewska) znalazła się na Pawiaku, rozpoczęły się zdjęcia do drugiej serii "Czasu honoru". Będziemy śledzili dalsze losy głównych bohaterów: Bronka (Maciej Zakościelny), Janka (Antoni Pawlicki), Michała (Jakub Wesołowski), Władka (Jan Wieczorkowski).
Premiera pierwszego z 13 nowych odcinków odbędzie się we wrześniu w TVP 2.