Zaniepokojeni kierowcy zablokowali auto, które poruszało się zygzakiem i odbijało się od krawężników, a nawet wjeżdżało na chodnik. Szybko okazało się, że za kierownicą siedzi Beata Kozidrak. Na miejscu pojawiła się policja, która ostatecznie puściła wolno znaną 61-latkę. Funkcjonariusze przekazali auto osobie, którą wskazała piosenkarka.
Dopiero następnego dnia Beata Kozidrak w towarzystwie córki i prawnika pojawiła się na komendzie celem złożenia zeznań. Jak relacjonowały media, wizyta na komisariacie była niesamowicie krótka i trwała zaledwie kilka minut. Beata Kozidrak przyznała się do zarzucanych jej czynów i odmówiła składania zeznań.
Dlaczego Beata Kozidrak nie trafiła na izbę wytrzeźwień? Znamy stanowisko policji
Pijacki rajd Kozidrak odbił się szerokim echem w mediach. Dziennikarze Faktu skontaktowali się z rzecznikiem mokotowskiej policji, podkom. Robertem Koniuszym. Podczas wywiadu padło pytanie o to, czemu Beata Kozidrak, która wydmuchała aż dwa promile, nie trafiła na izbę wytrzeźwień.
Funkcjonariusz zapewniał, że Beata Kozidrak nie mogła liczyć na specjalne traktowanie, a policjanci traktowali ją, jak każdą inną "kobietę, która w stanie nietrzeźwości prowadziła auto".
- Pani Beata nie różni się od zwykłego Kowalskiego sprzedającego pączki na rogu - przekonuje podkom. Koniuszy w rozmowie z tabloidem.
Funkcjonariusz wyjaśnia, że zgodnie z procedurami Beata Kozidrak nie kwalifikowała się do przewiezienia na izbę wytrzeźwień. Piosenkarka miała przy sobie dokumenty potwierdzające jej tożsamość i nie istniało ryzyko, że ucieknie i nie złoży wyjaśnień na komisariacie.
- Do izby przewozi się osobę, którą zabiera się z parku, która pozostawiona stwarza zagrożenie dla swojego życia i zdrowia, bądź zdrowia innych. W tym przypadku mieliśmy do czynienia z kierowcą znanym, posiadającym adres zamieszkania, z dowodem osobistym. Nie było żadnych przesłanek, które by wskazywały, że nie przyjdzie złożyć wyjaśnień, ucieknie czy zatrze ślady - tłumaczy Koniuszy.
Rzecznik mokotowskiej policji poinformował także, że po całym zdarzeniu Beata Kozidrak trafiła na komendę, gdzie przebywała na czas niezbędnych formalności i procedur. Po raz drugi zbadano ją alkomatem. Zapewnił, że piosenkarka nie uniknie odpowiedzialności karnej.
- To przestępstwo zagrożone jest karą do dwóch lat więzienia. Już zabrano jej prawo jazdy i odpowie przed sądem (...). Spotkała ją ogromna społeczna krytyka, dla takiej osoby to już kara (...). Podejrzewam, że przez wiele lat pani Beata nie usiądzie za kierownicą - poinformował Koniuszy.
A wy jak oceniacie tę sytuację? Czy uważacie, że funkcjonariusze powinni przewieźć Kozidrak na izbę wytrzeźwień? Zapraszamy do głosowania niżej. Zobaczcie też fotki, jak Beata Kozidrak kupuje alkohol i do sklepowego wózka wkłada spooore zapasy!