Czesław Mozil popularność zyskał dzięki programowi "X Factor", gdzie przez cztery edycje był jurorem hitowego show TVN. Teraz, artystę mogliśmy podziwiać w programie "Azja Express". Mało kto wie, że zanim rozpoczął karierę muzyczną, pracował jako roznosiciel gazet, bileter w kinie, pedagog w przedszkolu, a także w restauracji. Od lat piosenkarz strzeże swojej prywatności i na próżno szukać go na branżowych eventach. Czesław Mozil ostatnio zrobił jednak wyjątek i był gościem programu Moniki Jaruzelskiej. Podczas rozmowy zdobył się na wstrząsające wyznanie. Poznajcie szczegóły!
Czesław Mozil wspomina tragiczny wypadek. Jego kolega nie przeżył
W wywiadzie popularny piosenkarz wrócił wspomnieniami do tego wypadku. Mozil wraz z przyjaciólmi był wówczas z Stanach Zjednoczonych, jak dodał, do tragedii doszło na drodze "Route 66". - Według policji siedem pełnych obrotów na autostradzie na pustyni Route 66. Do góry nogami wylądowaliśmy. Ja byłem przekonany, że z jakiejś skały spadamy - wyznał.
Siła uderzenia była tak ogromna, że jeden z kolegów leżał 200 metrów od miejsca wypadku. Ponadto wyznał, że wypadek dla 21-letniego wówczas chłopaka był ogromnym ciosem, a chwilę przed wejściem do samochodu zamienił się z kolegą miejscami. Opowiedział też co działo się później w szpitalu, kiedy poinformowano go, że kolega nie żyje.
- Wypadek w Arizonie samochodowy zmienił wszystko. Nagle życie zrobiło się o wiele krótsze, to było coś mocnego i dziwnego. I do dziś pamiętam... znaczy zamieniłem miejsce. Powiedziałem koledze, żeby usiadł z tyłu. Byłem przekonany, że mam jakieś potężne rany, a tylko miałem ogromny ścisk z pasa i szkło w różnych częściach ciała. później w szpitalu i przychodzi do ciebie lekarka i mówi, że twój kolega nie dał rady i nie przeżył... to wtedy jest to dość abstrakcyjne [...] nie rozumie tego człowiek, który tego nie przeżył - wyznał Mozil.