Kilka dni temu Czesław Mozil dał koncert w warszawskiej Kinotece. Występ postanowił odreagować zabawą - muzyk ruszył w miasto, a jego śladem podążył "Fakt".
Jak czytamy, juror "X Factor" zaczął od lokalu, w którym zbiera się artytyczna bohema stolicy.
Patrz też: Czesław Mozil: X Factor to za mało, żeby dostać nagrodę
"Ale jedna knajpka to było za mało, by zaspokoić chęć zabawy, która tego wieczoru drzemała w muzyku" - komentuje "Fakt".
Do kolejnej knajpy Mozil poszedł piechotą. Już nie sam, lecz w otoczeniu ponętnych - jak czytamy - blondynek. Został tam aż do świtu.
Jednak nawet po intensywnie spędzonej nocy muzyk i jego znajomi nie mieli dość zabawy. Nad ranem przenieśli się więc do mieszkania jednego z nich, po drodze wstępując do sklepu.